Rosną szanse Emmanuela Macrona

Rosną szanse Emmanuela Macrona w wyborach prezydenckich.

Aktualizacja: 24.02.2017 20:45 Publikacja: 23.02.2017 19:14

Marine Le Pen, szefowa Frontu Narodowego i europosłanka. Zamierza zorganizować referendum w sprawie

Marine Le Pen, szefowa Frontu Narodowego i europosłanka. Zamierza zorganizować referendum w sprawie obecności Francji w strefie euro.

Foto: AFP

Nie wiadomo oczywiście, czy pani Marine Le Pen zostanie w maju prezydentem Francji, lecz wszystko wskazuje na to, że wygra pierwszą turę wyborów prezydenckich pod koniec kwietnia tego roku. Sądząc po sondażach, przegrać powinna w drugiej turze 7 maja.

Nie wiadomo jednak, z kim miałaby przegrać. Może to być były minister gospodarki Emannuel Macron lub były konserwatywny premier François Fillon, który odzyskuje powoli teren po katastrofalnym spadku notowań wywołanym skandalem fikcyjnego zatrudnienia swej żony i dzieci. Skandal ten sprawił, że 39-letni Macron nagle wypłynął w sondażach.

Otrzymał właśnie dość nieoczekiwaną pomoc ze strony Françoisa Bayrou, znanego polityka z politycznego centrum, który ma za sobą już trzy kampanie prezydenckie. 65-letni Bayrou wie, że nie ma szans na prezydenturę, ale mógłby zostać premierem, gdyby prezydentem został Macron. Jego elektorat ocenia się obecnie na 5–6 proc. i gdyby jedynie połowa zwolenników Bayrou oddała głosy na Macrona, mogłoby mu to pomóc pokonać Fillona w pierwszej rundzie i doprowadzić do starcia z szefową Frontu Narodowego.Tym bardziej że były premier ma po sondażowej zapaści obecnie minimalną przewagę 1–2 punktów procentowych nad byłym ministrem. We wszystkich sondażach pani Le Pen ma znaczną przewagę sięgającą 5–7 punktów procentowych nad dwoma najpoważniejszymi konkurentami. W drugiej rundzie jednak zarówno Macron, jak i Fillon nie mieliby większych problemów z pokonaniem szefowej Frontu Narodowego.

To wszystko teoria, chociaż poparta sondażami. – Mamy do czynienia z nowym zjawiskiem w postaci rosnącej niechęci do establishmentowych elit politycznych, co przy zachowaniu twardego elektoratu Marine Le Pen wzmocnionego głosami wyborców sfrustrowanych może doprowadzić Le Pen do ostatecznego zwycięstwa – tłumaczy „Rzeczpospolitej" prof. Georges Mink, politolog z Université Paris Ouest oraz Kolegium Europejskiego w Natolinie. To jednak nie oznacza, że automatycznie Front Narodowy musiałby wygrać czerwcowe wybory do Zgromadzenia Narodowego. Wtedy mielibyśmy do czynienia z kohabitacją, co w pewnym stopniu ograniczyłoby możliwości działania pani prezydent. Mogłaby jednak bez przeszkód rozpisać zapowiadane referendum w sprawie wystąpienia Francji ze strefy euro. Z nieznanym skutkiem dla Francji i przyszłości Unii Europejskiej.

Na razie jednak Marine Le Pen ma kłopoty. Francuskie władze przeprowadziły właśnie rewizję w siedzibie francuskiego Frontu Narodowego w Nanterre. Odbyła się kilka dni temu, gdy szefowa Frontu i kandydatka na prezydenta Marine Le Pen gościła w Libanie. Była to ważna dla niej wizyta, gdyż tysiące francuskich wyborców ma libańskie korzenie. W dodatku po raz pierwszy została przyjęta przez urzędującego szefa obcego państwa, co ma niemałe znaczenie wizerunkowe w kontekście wyborczym.

Rewizja w Nanterre ma bezpośredni związek z działaniami Parlamentu Europejskiego, którego jest deputowaną. PE domaga się od niej zwrotu w sumie 340 tys. euro, które otrzymała na pensje dla swych współpracowników. Problem w tym, że osoby, które zatrudniła szefowa FN, nie zajmowały się działalnością związaną z jej funkcją europarlamentarzystki. Zarówno jej opłacana z pieniędzy UE asystentka, jak i ochroniarze działali na terenie Francji i wypełniali zadania partyjne.

Zwrócił na to uwagę OLAF, czyli organ do zwalczania nadużyć UE, i Parlament Europejski wystawił pani Le Pen rachunek. Odmówiła i od początku marca nie dostanie na utrzymanie biura poselskiego ani grosza, a jej dieta sięgająca 8 tys. euro zostanie zmniejszona o połowę.

Równocześnie wciąż trwa przeciwko niej i jej ojcu, założycielu Frontu Narodowego, postępowanie w sprawie oszustw podatkowych. Wszystko to jednak nie wpływa na jej notowania.

Preferencje wyborców mogą się jeszcze zmienić, gdy rozpoczną się telewizyjne debaty kandydatów. Nadal też nie wiadomo, czy nie pojawią się kolejne informacje mające na celu skompromitowanie czołowych pretendentów do Pałacu Elizejskiego.

Jak podejrzewają francuskie media, w aferze François Fillona nie wszystko jest jasne. Podobnie w sprawie Emmanuela Macrona, który jako minister miał korzystać nadmiernie z funduszy swego resortu. Macrona starają się zdyskredytować rosyjskie służby elektroniczne, rozpowszechniając informacje o jego rzekomym homoseksualizmie. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, jaka będzie Francja za kilka miesięcy.

Nie wiadomo oczywiście, czy pani Marine Le Pen zostanie w maju prezydentem Francji, lecz wszystko wskazuje na to, że wygra pierwszą turę wyborów prezydenckich pod koniec kwietnia tego roku. Sądząc po sondażach, przegrać powinna w drugiej turze 7 maja.

Nie wiadomo jednak, z kim miałaby przegrać. Może to być były minister gospodarki Emannuel Macron lub były konserwatywny premier François Fillon, który odzyskuje powoli teren po katastrofalnym spadku notowań wywołanym skandalem fikcyjnego zatrudnienia swej żony i dzieci. Skandal ten sprawił, że 39-letni Macron nagle wypłynął w sondażach.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 797
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 796
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO