Nawet jeśli uwzględnić szarą strefę handlującą odpadowymi kwitami, to i tak nie wypełniamy unijnych obowiązków w zakresie utylizacji elektrośmieci. Przepisy w tym nie pomagają.
[srodtytul]Nieosiągalne kilogramy[/srodtytul]
Polska już w 2008 r. powinna zbierać 4 kg tzw. złomu elektrycznego i elektronicznego na mieszkańca. Według raportu głównego inspektora ochrony środowiska zebraliśmy w 2008 r. niespełna 1,5 kg. W tym roku zbliżymy się do 3 kg. Tyle że z pomocą szarej strefy.
– System raportowania podsumowujący zbieranie, przetwarzanie i recykling zużytego sprzętu jest nierzetelny i niewiarygodny – twierdzi Grzegorz Skrzypczak, prezes zarządu organizacji odzysku Elektroeko. – Działa praktycznie bez kontroli.
Pewne jest to, że przy zakupie klient wnosi tzw. opłatę recyklingową, czyli od kilku do kilkudziesięciu złotych w zależności od nabywanego towaru i tego, z którą organizacją odzysku producent podpisał umowę. W teorii może w zamian oddać np. starą kuchenkę przy zakupie nowej. W praktyce jednak mało kto jest w stanie odwieźć wielką lodówkę do sklepu. A przy odbiorze z domu trzeba na ogół dodatkowo płacić za wywóz. Może też oddać bez zapłaty sprzęt do punktu zbierania, ale te są wyłącznie w nielicznych gminach i działają tylko przez parę godzin tygodniowo. W efekcie nadal zużyte telewizory, radia czy komputery gromadzimy na strychach i w piwnicach.