Reklama

Złodziej wyciął sosnę, kara dla właściciela

Właściciel działki musi zapłacić nawet kilkaset tysięcy kary za drzewo, które wycięła inna osoba. Całe szczęście, że sądy administracyjne mają więcej zdrowego rozsądku

Aktualizacja: 09.06.2013 10:31 Publikacja: 16.03.2012 19:30

PIT: Umorzenie kary za wycinkę drzew nie powoduje powstania podatkowego przychodu dłużnika.

PIT: Umorzenie kary za wycinkę drzew nie powoduje powstania podatkowego przychodu dłużnika.

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

O tym, jak kradzież drzewa może wpędzić w tarapaty finansowe przekonali się mieszkańcy województwa pomorskiego. Złodziej wyciął z ich działki 50 sosen, a sąsiad zadzwonił do gmin z donosem. Zostali ukarani przez wójta karą 456 tys zł. Nie pomogło tłumaczenie, że nie mieli nic wspólnego z wycinką, że ktoś zrobił to bez ich wiedzy. Działkę mają zaś dużą, rośnie na niej 7 tys. drzew, trudno więc się tak szybko zorientować, ile drzew ubyło zwłaszcza, że na stałe tam nie mieszkają.

Twarde prawo

Art. 88 ust. 1 pkt 2 ustawy o ochronie przyrody mówi jasno: wójt, burmistrz, prezydent miasta wymierza administracyjną karę pieniężną za usuwanie drzew lub krzewów bez wymaganego zezwolenia.

Władze gmin przepis interpretują różnie, ale większość nalicza karę. Tłumaczą to tym, że obowiązkiem posiadacza nieruchomości, w tym oczywiście również właściciela, jest dopilnowanie, by nikt nie wyrządził szkody na jego działce — mówi Rafał Dębowski, adwokat. Jest to oczywiście — dodaje — absurd. Nikt nie będzie bowiem dzień i noc pilnować, by złodziej nie wyciął mu przypadkiem jakiegoś drzewa.

— Zdecydowanie więcej zdrowego rozsądku mają sądy administracyjne, do których trafiają  często odwołania ukaranych właścicieli, chociaż i one podzielone są na dwa obozy — wyjaśnia mec. Dębowski.

Glos rozsądku

Większość sądów uważa więc, że kara za wycięcie drzewa może być wymierzona właścicielowi lub posiadaczowi nieruchomości tylko, gdy dokonał wycięcia drzewa bez zezwolenia, gdy zlecił dokonał  takiej wycinki osobie trzeciej lub gdy wiedział  o zamiarze wycinki  przez osobę trzecią  i godził się na taką ewentualność — tłumaczy Joanna Pustelnik—Jaźwiec, adwokat.

Reklama
Reklama

Tak np. orzekł sąd wojewódzki sąd administracyjny w Gdańsku w wyroku  z 31 marca 2011 r. (sygnatura akt II SA/Gd898/2010). Uznał on m.in. że  wydanie decyzji administracyjnej wymaga dokonania przez wójta (burmistrza, prezydenta miasta) ustaleń na podstawie zebranych dowodów i nie może być dokonane  na podstawie jego przypuszczeń, zwłaszcza gdy dotyczy to  kary  administracyjnej i to w znacznej wysokości.

Ale są  i takie orzeczenia sądów administracyjnych,  które idą w kompletnie innym kierunku. Zgodnie z nimi,  właściciel nieruchomości ponosi odpowiedzialność  niezależnie od tego, czy wiedział  o wycince czy nie. Dzieje się tak dlatego, że nie sprawował on  właściwej pieczy  nad rosnącymi na jego nieruchomości drzewami. — Te ostatnie wyroki idą za daleko — twierdzi Joanna Pustelnik—Jaźwiec.  Całe szczęście jest ich o wiele mniej.

O tym, jak kradzież drzewa może wpędzić w tarapaty finansowe przekonali się mieszkańcy województwa pomorskiego. Złodziej wyciął z ich działki 50 sosen, a sąsiad zadzwonił do gmin z donosem. Zostali ukarani przez wójta karą 456 tys zł. Nie pomogło tłumaczenie, że nie mieli nic wspólnego z wycinką, że ktoś zrobił to bez ich wiedzy. Działkę mają zaś dużą, rośnie na niej 7 tys. drzew, trudno więc się tak szybko zorientować, ile drzew ubyło zwłaszcza, że na stałe tam nie mieszkają.

Reklama
Konsumenci
Jest opinia rzecznika generalnego TSUE ws. WIBOR-u. Wstrząśnie bankami?
Prawo rodzinne
Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok dla konkubentów. Muszą się rozliczyć jak po rozwodzie
Podatki
Inspektor pracy zamieni samozatrudnienie na etat - co wtedy z PIT, VAT i ZUS?
Zawody prawnicze
Rząd zdecydował: nowa grupa zawodowa otrzyma przywilej noszenia togi
Sądy i trybunały
Rzecznik dyscyplinarny sędziów „na uchodźstwie”. Jak minister chce ominąć ustawę
Reklama
Reklama