Opóźnienia w pełnym wprowadzeniu unijnego rozporządzenia z 2006 r. o cieplarnianych gazach fluorowanych mogą narazić Polskę na unijne sankcje.
Komisja Europejska nie dostała od rządu żadnych informacji na temat kar dla przedsiębiorców za łamanie unijnych regulacji dotyczących postępowania ze szkodliwymi czynnikami chłodniczymi. I wczoraj postanowiła pozwać Polskę do TS UE za brak pełnej implementacji.
Kolejną sprawą, za którą Komisja upomniała Polskę, było zgłoszenie krajowych jednostek certyfikacyjnych, które miały szkolić i wydawać specjalne uprawnienia dla przedsiębiorców naprawiających klimatyzację i urządzenia chłodnicze oraz dla ich pracowników. Tyle że takich jednostek wciąż w Polsce nie ma. Powodem jest brak przepisów, które określałyby zarówno zasady wydawania takich certyfikatów, jak i wymagania dla instytucji, które miałyby szkolić i egzaminować osoby wchodzące w kontakt z czynnikami chłodniczymi.
Prace nad wprowadzeniem takich rozwiązań ciągną się już kilka lat. W sierpniu ubiegłego roku rząd przyjął dopiero założenia do projektu nowej ustawy o substancjach zubożających warstwę ozonową oraz o niektórych fluorowanych gazach cieplarnianych.
Znalazły się w nich wymagania dla jednostek certyfikacyjnych i kary za naprawę np. klimatyzacji bez uprawnień. Przedsiębiorcy, który podejmie taką działalność bez certyfikatu, ma grozić 20 tys. zł kary. A 5 tys. zł zapłaci, jeśli do naprawy dopuści pracownika bez uprawnień.