Ochrona środowiska: biwakować nie wszędzie można

Rozbijając w danym miejscu namiot lub rozpalając ognisko, należy sprawdzić, czy nie skończy się to mandatem.

Aktualizacja: 02.08.2014 12:38 Publikacja: 02.08.2014 09:21

Jedni chcą przeżyć przygodę, zakładają plecak i ruszają na tereny oddalone od cywilizacji. Inni z kolei planują spędzić czas nad rzeką czy to opalając się przez kilka dni, czy łowiąc ryby. Spędzanie czasu na łonie natury jest jedną z najtańszych form wypoczywania, ale należy uważać, by nie zdrożało ono, gdy trzeba będzie zapłacić mandat.

Leśne wędrówki

Wiele terenów jest wręcz dzikich i oddalonych od ludzkich siedzib. Bywa, że niektórzy zapuszczają się w takie rejony. Mają ze sobą namiot, małą kuchenkę gazową, prowiant i w taki sposób potrafią spędzić w głuszy kilka dni.

Chcą unikać pól namiotowych w miejscowościach turystycznych, w których nie zawsze da się wypocząć, gdy wokoło są śpiewy przy ognisku, a co poniektórzy urządzają konkursy w coraz to głośniejszych toastach. I tak całą noc aż do świtu.

Można spacerować po lesie, jeżeli nie ma w danym miejscu jakichś zakazów. Jeżeli chodzi o inne formy spędzania w nim czasu, trzeba się liczyć ze sporymi ograniczeniami.

Ustawa o lasach zawiera wiele zakazów. Przykładowo, lepiej zapomnieć  choćby o biwakowaniu na dziko. Przepisy pozwalają rozbić namiot, ale tylko w miejscach wyznaczonych przez właściciela lasu lub nadleśniczego. Tak samo jest z paleniem ognisk. To zabronione. Chyba że znajdziemy w lesie miejsca wyznaczone do tego, np. przez nadleśniczego. Ponadto nawet gdy wyjdziemy z lasu, np. na łąkę czy pole, to palenie ognisk jest zabronione w odległości bliższej niż 100 metrów od linii drzew. Tak więc, aby spędzić czas pod namiotem w lesie, należy jednak poszukać pola namiotowego.

Podczas wędrówki przez las należy także pamiętać o innych zakazach, by leśniczy nie wlepił nam mandatu. Prawo zabrania np. zanieczyszczania gleby i wód, zaśmiecania, rozkopywania gruntu, niszczenia grzybów oraz grzybni, a także drzew i krzewów. Tam, gdzie jest to zabronione, nie można też zbierać grzybów czy jagód. Nie wolno również ani hałasować, ani płoszyć zwierzyny. A jeżeli towarzyszy nam pies, to nie może biegać bez smyczy.

Nad wodą

Wiele osób spędza czas, biorąc udział w spływach kajakowych. Płyną z jednego miejsca w drugie, nocują, a rano znów ruszają w inne miejsce. I tak przez tydzień lub dwa. Jeszcze inni biorą ze sobą namiot, wędki, siadają nad brzegiem rzeki i nie ruszają się z miejsca przez wiele dni.

Na wielu szlakach kajakowych są pola namiotowe. A rozbijając namiot na dziko, warto się upewnić, czy jest to dopuszczalne. Zakładając, że nie jest to las, trzeba sprawdzić, czy dana gmina nie wprowadziła w drodze uchwały pewnych ograniczeń. Może być tak, że w określonych miejscach zabronione jest biwakowanie. Niektóre gminy wskazują, że taka forma wypoczynku jest możliwa tylko w miejscach do tego wyznaczonych.

Jeżeli nie ma takich ograniczeń i postanawiamy rozbić namiot na kilka dni, np. nad brzegiem rzeki, to warto pamiętać o pewnych zakazach. To, że nie wolno śmiecić, teoretycznie wie każdy. Takie zachowanie to przejaw braku kultury, ale, jak się okazuje, w wielu miejscach brzegi rzek, kanałów czy jezior przypominają małe wysypiska śmieci. Śmiecenie jest zabronione i kodeks wykroczeń przewiduje za to mandat do 500 zł.

Wędkarze zapominają jednak, że nie tylko nie mogą śmiecić. Mają też obowiązek utrzymać w czystości stanowisko wędkarskie w promieniu minimum 5 m, bez względu na stan, jaki zastali przed rozpoczęciem połowu. To oznacza, że jeżeli przed nimi łowił niechluj, który zostawił po sobie śmieci, to należy je uprzątnąć. Taki wymóg wynika z regulaminu amatorskiego połowu ryb Polskiego Związku Wędkarskiego. Straż rybacka może dać mandat za łowienie w stercie śmieci.

Kiełbaski z ogniska

Nieodłącznym elementem spędzania czasu na łonie natury jest ognisko. Niektórzy nie wyobrażają sobie wypoczynku bez upieczenia na kolację kiełbaski. W takim przypadku trzeba zadbać o drewno. I nie można ruszyć z siekierą do pobliskiego lasu czy wyciąć kilka drzewek rosnących nad brzegiem jeziora lub rzeki.

Ustawa o ochronie przyrody określa, że potrzebujemy zezwolenia z gminy na usunięcie drzewa nawet z własnej działki. Trudno jednak liczyć, że dostaniemy takie na wycinkę na potrzeby rozpalenia ogniska. A za wycięcie drzewa bez zezwolenia grożą surowe kary. Ich wysokość zależy od gatunku drzewa i jego wielkości. Kara może sięgnąć nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych.

Lepiej zatem zaopatrzyć się w drewno z legalnego źródła. Kupić i przywieźć na miejsce.

Zanim rozpalimy ogień, także należy się upewnić, czy nie złamiemy prawa. Nawet jeżeli jesteśmy poza lasem i mamy pewność, że dana gmina nie zabrania palenia ognisk na swoim terenie, to trzeba wziąć pod uwagę kilka innych elementów. Ognia nie można rozpalać w miejscu, w którym mogłyby się zająć inne materiały palne czy budynki w pobliżu.

Taki zakaz wynika z rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych i administracji w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów budowlanych i terenów. Przepisy te nie wskazują, do jakiej odległości należy się odsunąć z ogniskiem. Trzeba do tego podejść zdroworozsądkowo.

Warto jednak zachować odstęp minimum 10 metrów. Tyle bowiem przewidywały przepisy poprzedniego rozporządzenia w sprawie ochrony przeciwpożarowej. Od drewnianej stodoły lepiej odejść jeszcze dalej. Z kolei odległość minimum 10 metrów trzeba zachować, rozpalając ognisko w pobliżu omłotów i palnych płodów rolnych (np. zbóż).

Prywatny brzeg

Bywa, że ktoś ma działkę sięgającą do samej wody. Zgodnie z prawem nie może jednak z płotem dojść do linii brzegowej. Musi zostawić przynajmniej 1,5 m od brzegu, by było choćby przejście i możliwość dopłynięcia łódką czy kajakiem na krótki odpoczynek. Wynika to z przepisów prawa wodnego. A regulacje te nie dają turystom więcej uprawnień. Chodzi o to, by wyczerpany podróżą kajakarz lub żeglarz mógł dobić do brzegu i odpocząć, a piechur mógł bez przeszkód przejść brzegiem rzeki. Jest to jednak teren prywatny. Dlatego, chcąc w takim miejscu spędzić więcej czasu, np. rozbić namiot czy rozpalić ognisko, należy zapytać  właściciela, czy wyraża na to zgodę. Jednak nawet najmniej życzliwy właściciel takiego terenu nie może zabraniać przejścia tym 1,5-metrowym pasem czy dobicia łódką do brzegu. Ponadto taki 1,5-metrowy pas bywa wykorzystywany przez służby ratunkowe, które mogą dotrzeć do poszkodowanego, co nie jest łatwe, gdy trzeba się przedzierać przez płoty wchodzące do samej wody.

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara