– U nas jeśli nie jest zimno, to jest bardzo zimno – wyjaśnił dziennikarzom gubernator Magadanu Andriej Koliadin, dlaczego w obwodzie jest jeden z najwyższych wskaźników śmierci z powodu alkoholu.
– Poza tym są poważne problemy, co robić ze sobą (po pracy – red.) – dodał.
Oprócz Dalekiej Północy najwięcej Rosjan kończy życie z powodu alkoholu w regionach leżących w pobliżu Moskwy: obwodzie iwanowskim i jarosławskim.
– Takie wskaźniki związane są z wysoką zachorowalnością ludności na chroniczny alkoholizm – powiedział dziennikarzom agencji RBK zrezygnowany szef wydziału zdrowia administracji Magadanu (w miejscowej nomenklaturze zwany ministrem) Siergiej Czekanow.
Jednak 1 października Światowa Organizacja Zdrowia pochwaliła Rosję za konsekwentne ograniczanie spożycia alkoholu. Według WHO od 2003 do 2016 roku w kraju spadło spożycie „zarejestrowanego alkoholu” (czyli sprzedawanego w sklepach) o 40 proc., a „niezarejestrowanego” (czyli samogonu) – aż o 48 proc. Nie wiadomo, w jaki sposób Organizacja policzyła produkcję i jej spadek w tym drugim przypadku – w całej historii Rosji nikomu się to nie udało. Tak jak i administracyjnie ograniczyć nielegalne pędzenie. Rosyjscy ekonomiści żartem proponowali nawet ostatnio wprowadzenie specjalnego wskaźnika „indeksu produkcji samogonu”. Jego obniżenie oznaczałoby, że obywatele są zadowoleni, podwyższenie – że nie wiedzie im się.