W sondażu IBRiS przeprowadzonym na zlecenie „Rzeczpospolitej", zapytaliśmy respondentów o ich stosunek do ostatnich dramatycznych wydarzeń w USA. Czołówki wszystkich mediów pełne były relacji o wkroczeniu na Kapitol uzbrojonych zwolenników ustępującego prezydenta USA Donalda Trumpa. Cały świat był zszokowany obrazami zdewastowanych biur Kongresu i świętujących swoje wkroczenie do „świątyni demokracji" poprzebieranych i zamaskowanych napastników. Jaki stosunek do tych wydarzeń mają Polacy?
Respondenci mieli ustosunkować się do następującego opisu wydarzeń: „Zwolennicy Donalda Trumpa, niezadowoleni z wyniku wyborów prezydenckich w USA, wdarli się kilka dni temu na Kapitol i przerwali obrady Kongresu. Doszło do zamieszek, kilka osób zmarło, kilkadziesiąt zostało rannych." Badanym podano cztery interpretacje, do których należało się odnieść.
„Taka sytuacja mogłaby zdarzyć się i w Polsce" – z tą tezą zgadza się aż 72 proc. badanych. Niespełna 16 proc. się nie zgadza, a ponad 11 proc. nie ma zdania (jest to jednocześnie najmniejsza grupa niezdecydowanych wśród odpowiedzi na wszystkie pytania). Kolejna interpretacja wydarzeń w USA to twierdzenie, że to, co się wydarzyło, „to efekt radykalizmu polityków" – uważa tak prawie 63 proc. badanych, 15 proc. jest przeciwnego zdania, a ponad 22 proc. nie ma w tej kwestii sprecyzowanej opinii.
Wielu światowych komentatorów wskazywało, że nie tylko ostatnie wydarzenia, ale i cała prezydentura Donalda Trumpa wpisuje się w proces podważania instytucji demokratycznych na całym świecie. Zapytani przez IBRiS Polacy, czy atak na Kapitol, to „efekt światowego kryzysu demokracji" – odpowiadają „tak" w prawie 55 proc. Niespełna jedna trzecia badanych takiego kryzysu nie dostrzega, a prawie 18 proc. nie wie, co w tej sprawie myśleć.
Ostatnia kwestia, o którą zapytaliśmy, to teza o ewentualnej inspiracji wydarzeń w Waszyngtonie przez tajne służby, głównie rosyjskie. Okazuje się, że w takie, mające dość sensacyjny charakter, teorie – raczej nie wierzymy. Z poglądem tym zgodziło się bowiem tylko 16 proc. badanych, na „nie" było ponad 51 proc., a prawie 33 proc. nie miało zdania w tej sprawie.