Z okien Miejskiego Urzędu Pracy w Olsztynie widać największy na Warmii i Mazurach zakład – francuski Michelin. Przez lata bezrobotni, którzy przychodzili tutaj szukać pracy, spoglądali na biurowce i hale produkcyjne firmy jak na ziemię obiecaną. Dziś w Michelinie pracę można dostać od ręki. Pośredniak oferuje nawet specjalne kursy przygotowujące do pracy przy produkcji opon. Ale chętnych jest mniej niż ofert.Tłumy bezrobotnych znikły też z korytarzy urzędu. Tablice zalepione są kartkami z ogłoszeniami: poszukuję sprzątaczki, zatrudnię spawacza, informatyka, główną księgową, murarza, sprzedawcę. Pracodawcy dopisują proponowane zarobki. Sprzedawca – 1 tys. zł netto. Pomocnik na budowie może liczyć na płacę od 1,2 tys. zł do 2 tys. zł. Główna księgowa – 3 tys. zł brutto. Ogłoszenie dała nawet Miejska Komenda Straży Pożarnej w Olsztynie.
Obrazki z urzędu potwierdzają opublikowany kilka dni temu w „Rz” ranking miast,w których bezrobocie jest najniższe. Olsztyn zajął wysokie ósme miejsce. Pracy nie ma tutaj dziś tylko 4,6 proc. mieszkańców. – Mnie te dane w ogóle nie dziwią. Olsztyn już od kilku lat ma bardzo niskie bezrobocie – mówi Krystyna Dudzińska, zastępca dyrektora Miejskiego Urzędu Pracy. – Jest dobra koniunktura gospodarcza. W mieście powstają nowe miejsca pracy.
Zbigniew Dąbkowski (PO), przewodniczący rady miasta, właściciel piekarni i sieci sklepów z pieczywem: – Widzieliśmy te dane. Według mnie prawdziwy obraz sytuacji na rynku pracy w Olsztynie mielibyśmy tylko wtedy, kiedy znalibyśmy liczbę osób, która wyjechała do pracy za granicę. Bez tego te dane nam nic nie mówią – zaznacza.
W 2006 roku w wyborach samorządowych PO obiecywała ułatwienia dla przedsiębiorców przy zakładaniu działalności gospodarczej. Wybory w Olsztynie wygrała w cuglach. Utworzyła koalicję z klubem prezydenta miasta Czesława Małkowskiego.
Ułatwień nie wprowadzono do dziś. A zamiast nich w grudniu 2007 roku przedsiębiorcy dostali z ratusza listy z informacją, że miasto podnosi opłatę za dzierżawę wieczystą o 500 proc. Wcześniej rada przegłosowała uchwałę, w której nakazała w punktach handlowych otwartych po godz. 20 montować kamery. Oznaczało to, że minitoring miał być w kiosku z prasą czy nawet w kwiaciarni. Z uchwały wycofano się dopiero, kiedy jej absurd wytknęli radnym lokalni dziennikarze. Małkowski za to chwali się licznymi inwestycjami w mieście.