Święta bezdomni spędzą sami

Na ulicy lub w altanie – taki będzie dla wielu osób 24 grudnia. Imprezy dla nich odbyły się wcześniej

Aktualizacja: 24.12.2009 07:21 Publikacja: 24.12.2009 02:13

Na warszawskiej wigilii współorganizowanej 19 grudnia przez rzecznika praw obywatelskich rozdano 150

Na warszawskiej wigilii współorganizowanej 19 grudnia przez rzecznika praw obywatelskich rozdano 150 tys. pierogów

Foto: Fotorzepa, Dominik Pisarek Dominik Pisarek

W święta nikt nie powinien być sam – powtarzali organizatorzy wigilii dla potrzebujących. Wspólne posiłki odbywały się w ostatnim tygodniu w ośrodkach, noclegowniach i na placach wielu miast. W Warszawie bezdomnych zaprosili rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski i krakowski restaurator Jan Kościuszko, który co roku organizuje też wigilię w Krakowie. Imprezy się skończyły, a co bezdomni i samotni będą robili w sam dzień wigilijny?

– Nic. Nie wiem nawet, gdzie będę nocował – mówi pan Waldemar, który we wtorek przyszedł na wigilię do Mokotowskiego Hospicjum Świętego Krzyża w Warszawie.

Pan Adam, bezdomny od dziesięciu lat, boi się, że w tym dniu będą go męczyły wspomnienia świąt, które spędzał, gdy miał dom i rodzinę. – Jeśli zdobędę pieniądze na wino, to poszukam altany, gdzie będzie można je wypić. Chcę zapomnieć – deklaruje.

Także 86-letnia pani Gienia ze schroniska dla bezdomnych kobiet w Łodzi przyznaje, że tego dnia będzie jej ciężko. – Wezmę proszki na depresję, pójdę spać, bo nie mogę się odnaleźć – zapowiada.

[srodtytul]Zagłuszanie sumienia[/srodtytul]

Miejsc, w których bezdomni mogą świętować w Wigilię, brakuje. W warszawskiej noclegowni przy ul. Burakowskiej nic szczególnego nie będzie się w tym dniu działo, bo pracownicy schroniska spędzą go ze swoimi rodzinami.

U Brata Alberta w Łodzi świętowano w środę. – 24 spędzimy we własnym gronie – mówi Dariusz Kowalczyk, który w schronisku jest od roku. – Pewnie, że byłoby lepiej, gdyby wspólna kolacja była dzień później.

Dr hab. Urszula Jarecka z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN: – Dobroczynność rozumiemy przez jednorazowe akcje, które niewiele zmieniają w życiu bezdomnych. Oni mają wigilię, która nie jest wigilią, a my zagłuszamy sumienie.

Jarecka podejrzewa także, że niewiele osób przyjęłoby pod swój dach bezdomnego czy choćby samotnego sąsiada.

Magdalena Hozer z Mokotowskiego Hospicjum prosi jednak, by nie osądzać dobroczyńców i organizacji, które pomagają przez cały rok. Tłumaczy, że nie zdołaliby zrobić wigilii 24 grudnia.

– Przygotowanie posiłku dla 400 osób, a tylu mamy podopiecznych, to ogromna praca – tłumaczy. – Nie mogę prosić kucharki, która ma sześcioro dzieci, aby zamiast spędzać wigilię z rodziną, pracowała. Poza tym taka kolacja trwałaby cały dzień, bo w stołówce wszyscy się nie zmieszczą i trzeba byłoby robić kilka tur.

Sami bezdomni nie mają jednak żalu o wcześniejsze wigilie. Pan Adam przyznaje, że choć milej byłoby spotkać się wieczorem 24 grudnia, to ci, którzy mają rodziny, właśnie z nimi powinni spędzać święta.

[srodtytul]Kolacja z kierownikiem[/srodtytul]

– Dobrze, że są osoby, które chociaż w okresie przedświątecznym, gdy brakuje czasu nawet dla bliskich, pomyślały o bezdomnych – podkreśla w rozmowie z „Rz” socjolog prof. Andrzej Sadowski. I dodaje:

– Tylko nieliczni potrafią poświęcić własną wigilię, by zrobić ją dla innych.

W Warszawie 24 grudnia bezdomni lub samotni mogą pójść do Caritasu, Kapucynów czy do schroniska Brata Alberta na Knyszyńskiej. W tym ostatnim na kolacji pojawi się kierownik ośrodka Krzysztof Maciejewski.

– Razem siadamy do stołu, a potem ja idę na rodzinną wigilię, a podopieczni dalej świętują – mówi „Rz”. Z kucharką nie ma problemu, bo gotuje jeden z mieszkańców schroniska. Inni pomagają. – Ten wieczór trzeba mieć z kim spędzić – podkreśla Maciejewski.

Samotni mają też szansę świętować 24 grudnia w Krakowie – w krużgankach franciszkańskiego kościoła. Zwykle w spotkaniu uczestniczy ponad tysiąc osób, a opłatkiem dzielą się z nimi kard. Stanisław Dziwisz i wojewoda małopolski.

– Będzie barszcz z uszkami, ziemniaki, smażona ryba, surówka z kapusty, napoje, drożdżówki i jabłka – zapowiada siostra Leokadia z kuchni św. Brata Alberta.

Ale niezależnie od tego, gdzie i kiedy bezdomni zjedli wigilijną kolację, składali sobie te same życzenia: Oby spotkać się za rok, byle w innym miejscu.

W święta nikt nie powinien być sam – powtarzali organizatorzy wigilii dla potrzebujących. Wspólne posiłki odbywały się w ostatnim tygodniu w ośrodkach, noclegowniach i na placach wielu miast. W Warszawie bezdomnych zaprosili rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski i krakowski restaurator Jan Kościuszko, który co roku organizuje też wigilię w Krakowie. Imprezy się skończyły, a co bezdomni i samotni będą robili w sam dzień wigilijny?

– Nic. Nie wiem nawet, gdzie będę nocował – mówi pan Waldemar, który we wtorek przyszedł na wigilię do Mokotowskiego Hospicjum Świętego Krzyża w Warszawie.

Pozostało 85% artykułu
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni
Społeczeństwo
Burmistrz Głuchołaz: Odbudowa po powodzi odbywa się sprawnie
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie zapewnia Polaków: Nie jesteśmy przeciwko wam
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Znamy Młodzieżowe Słowo Roku 2024. Co oznacza "sigma"?