Czteroletni Filip ważył tylko dziesięć kilogramów. Niedawno trafił do szpitala w Chełmnie. Był bity przez matkę i konkubenta.
Miesiąc temu w Szczecinie ojciec pobił trzymiesięcznego synka. Niemowlak miał obrażenia głowy i siniaki. Rodzic twierdził, że "dziecko spadło z kanapy".
W Warszawie czteromiesięczny maluch trafił do szpitala z ciałem pokrytym krwiakami. Był brutalnie pobity. Prokuratura sprawdza, czy tylko ten jeden raz. To tylko najdrastyczniejsze przypadki, którymi zainteresowały się media. Policyjne statystyki – do których dotarła "Rz" – są niepokojące. Przybywa dzieci, które stały się ofiarami przemocy. Ból zadają im rodzice, opiekunowie czy najbliższe otoczenie.
[srodtytul]Od siniaka do kalectwa [/srodtytul]
Jeszcze w 2008 r. – jak wskazują dane Komendy Głównej Policji – na około 14 tys. pokrzywdzonych, którzy doznali "uszczerbku na zdrowiu", 2,5 tysiąca stanowiły dzieci. W ubiegłym roku było ich już ponad 3,3 tys.