Zakaz używania szminki i lakieru do paznokci obowiązuje w Iranie od rewolucji islamskiej w 1979 roku. I choć za jego łamanie wciąż ściga religijna policja, dziś większość kobiet niewiele sobie z tego robi. Jedynie w instytucjach rządowych zakaz jest nadal kategorycznie przestrzegany.
Jak wynika z raportu jednego z irańskich instytutów, 14 milionów Iranek wydaje na kosmetyki 2 miliardy dolarów rocznie. To czyni ich kraj siódmym największym rynkiem kosmetyków na świecie. Na Bliskim Wschodzie Iran wyprzedza jedynie Arabia Saudyjska. Tam na fryzjera, operacje plastyczne i zabiegi upiększające kobiety wydały w zeszłym roku 2,4 miliarda dolarów, a w tym kwota ta ma być o 10 punktów procentowych wyższa.
– Kosmetyki są zakazane, ale wszyscy ich używają i w domu, i na ulicy – mówi „Rz” Ali Moradi, który w Teheranie organizuje targi piękności i czystości. W czerwcu tego roku odbyły się po raz 17.
– Odwiedziło nas 45 tysięcy ludzi. Kobiety przychodziły razem z mężami – opowiada. Czy nie boją się zakazu?
– Przecież wszystkie kobiety lubią ładnie wyglądać, a ich mężowie lubią podziwiać efekt – odpowiada zdziwiony pytaniem.