Jak 24 grudnia spędzają Polacy, którzy nie są katolikami

Jak spędzą piątkowy wieczór ci, dla których 24 grudnia nie oznacza Wigilii, prezentów i pasterki?

Publikacja: 24.12.2010 00:49

Tradycyjnej Wigilii u nas nie ma, ale przecież spotykamy się wieczorem przy stole – mówi Dżanett Bog

Tradycyjnej Wigilii u nas nie ma, ale przecież spotykamy się wieczorem przy stole – mówi Dżanett Bogdanowicz z tatarskiej rodziny w Kruszynianach

Foto: Forum, Piotr Mecik Piotr Mecik

Kiedy rozbłyśnie pierwsza gwiazdka i w katolickich rodzinach zacznie się wigilijna kolacja, Adam Golański, protestant, będzie już na nabożeństwie w warszawskim kościele luterańskim. A Żydówka Miriam Gonczarska zakończy przygotowania do szabatu.

Większość Polaków to katolicy, dlatego to, że 24 grudnia jest Wigilia, pasterka, a Mikołaj przynosi prezenty, wielu wydaje się oczywiste. Są jednak wśród nas tacy, którzy świętują inaczej albo w ogóle nie obchodzą Bożego Narodzenia.

Gdy wokół pełno kolęd i choinek, nie jest łatwo nie świętować. – Zwłaszcza małe dzieci nie rozumieją, dlaczego Mikołaj przyniósł prezenty ich kolegom, a im jeszcze nie – mówi Eugeniusz Czykwin, prawosławny, poseł SLD z Białegostoku. – Tłumaczymy, że nasze święta będą za dwa tygodnie. Im są starsze, tym lepiej to rozumieją.

I dorośli czasem nie mają łatwo – np. wtedy, gdy katoliccy znajomi zaproszą na świąteczny posiłek. Bo w prawosławiu trwa jeszcze post. Do 6 stycznia nie powinni jeść mięsa ani nabiału. – Bywa wtedy ciężko – śmieje się Czykwin.

Podkreśla jednak, że późniejszy termin świąt ma plusy: – Nie ma już całej tej komercji. Łatwiej jest zbudować w domu spokojną atmosferę świąteczną.

[srodtytul]Anglikanin chce indyka[/srodtytul]

Wigilia prawosławna jest podobna do katolickiej. Na stole są postne potrawy, jest charakterystyczna dla kresów kutia. Zamiast opłatka łamią się prosforą – poświęconą w cerkwi bułką, na której są odciśnięte wizerunki Chrystusa. O godz. 2 w nocy rozpoczyna się w cerkwi nabożeństwo, które trwa do 6 rano.

Protestanci obchodzą Boże Narodzenie tego samego dnia co katolicy. Tylko nie idą na pasterkę o północy, ale na nabożeństwo popołudniowe, które rozpoczyna się około 16 – 17.

– Nasz wigilijny stół jest tradycyjny, polski – opowiada Adam Golański, przedsiębiorca z Warszawy. – Nie wiążą nas zasady postu jak katolików, ale mięso się raczej na wigilijnym stole nie pojawia. Tym bardziej że żona jest katoliczką. Czasem tylko, gdy pojawia się szwagier, który jest anglikaninem, domaga się indyka – mówi ze śmiechem Golański.

W innych miastach zdarza się, że protestanci zasiadają do wigilijnego stołu tak jak katolicy, koło godz. 17, a potem idą na nabożeństwo. Godzina jego odprawiania zależy od regionu. Tam, gdzie jest większe skupisko protestantów, np. na Śląsku, w pierwszy dzień świąt, około godz. 5, 6 rano odprawiane jest uroczyste nabożeństwo, tzw. jutrznia.

[srodtytul]Dobrze się czuję w naszym kraju[/srodtytul]

Dla katolików, protestantów czy prawosławnych, mimo pewnych różnic, Boże Narodzenie oznacza to samo – świętowanie narodzin Zbawiciela. Oczywiste są wieczerza, choinka i prezenty, opłatek lub prosfora.

Dla wyznań niechrześcijańskich lub ateistów te symbole mogą nie znaczyć nic. – Irytuje mnie zwyczaj łamania się opłatkiem, zwłaszcza jeśli spotkam się z nim w miejscach pracy. Co z tego, że dziś szef się przełamie z pracownikiem opłatkiem, skoro jutro może zwolnić go z pracy – mówi Piotr Szumlewicz, filozof i socjolog, autor książki „Niezbędnik ateisty”. Świąt Bożego Narodzenia Szumlewicz po prostu nie obchodzi. Co robi

24 grudnia? – Mam święty spokój, nie muszę się niczym zajmować, czytam, odpoczywam – mówi.

Dla Miriam Gonczarskiej 24 grudnia rozpocznie się, jak co tydzień po zmroku, szabat. – Zapalimy świece, napijemy się wina, będziemy jedli szabasowe chałki – mówi Gonczarska.

Zazwyczaj w Warszawie szabat jest świętowany w siedzibie gminy żydowskiej. Tym razem w związku z Wigilią będzie w prywatnym domu. – Wielu naszych pracowników to katolicy, chcą spędzić święta z rodziną, więc siedziba gminy będzie zamknięta – wyjaśnia Gonczarska.

Jeśli Wigilia przypada w inny dzień tygodnia, Gonczarska też zazwyczaj spotyka się z przyjaciółmi. – Ponieważ w telewizji i radiu święta, gramy w brydża lub w szachy – opowiada.

Niektórzy Żydzi, zwłaszcza w małżeństwach mieszanych, mają choinkę, prezenty. – Ale w bardziej tradycyjnych żydowskich rodzinach one się nie pojawiają. W listopadzie lub grudniu mamy święto Chanuka. Z tej okazji dzieci także otrzymują prezenty, więc kiedy przychodzi katolicka Wigilia i Mikołaje, one już te prezenty zazwyczaj mają – mówi Gonczarska.

Podkreśla, że podoba jej się atmosfera Wigilii i Bożego Narodzenia. – Ludzie są dla siebie cieplejsi, w tym ciemnym i zimnym grudniu ulice są rozświetlone lampkami. Jeszcze kilka lat temu te święta były bardziej skomercjalizowane, chyba trochę przez zachłyśnięcie się kapitalizmem, ale Kościół katolicki dużo robi, by ich przeżywanie pogłębić. Wolę takie państwo, w którym każdy może wyznawać swoją religię, szanuje się każde wyznanie. Dlatego dobrze się czuję w naszym kraju. Jest coraz więcej dobrych gestów. Tak jak święto Chanuka, na które zaprosił nas, kontynuując prezydencką tradycję, prezydent Bronisław Komorowski.

[srodtytul]Godzę ich wszystkich przy jednym stole[/srodtytul]

Dżanetta Bogdanowicz, wyznawczyni islamu z tatarskiej rodziny w Kruszynianach na Podlasiu, nie obchodzi Bożego Narodzenia, lecz atmosferę świąt lubi. – Ale kiedy byliśmy mali, była i choinka, i prezenty. Moja mama śpiewała nam nawet kolędy. O katolickich zwyczajach uczyła się przed wojną w szkole. Księża byli sympatyczni, lubiła chodzić na katolicką religię – mówi Bogdanowicz.

[wyimek]Mam święty spokój. Czytam, odpoczywam – mówi o 24 grudnia Piotr Szumlewicz, ateista [/wyimek]

Potem sama ubierała choinkę dla dzieci. – W tym roku nie ma u nas prezentów, bo dzieci są już duże. Ale właśnie urodził nam się wnuk, więc pewnie za rok prezenty będą – mówi.

Bogdanowicz prowadzi w Kruszynianach restaurację i gospodarstwo agroturystyczne Tatarska Jurta. Przed budynkiem stoi choinka. – Zapraszamy do nas w czasie świąt wszystkich, i katolików, i muzułmanów. Można w naszym gospodarstwie świętować, nie świętując, bo tradycyjnej Wigilii nie ma, ale przecież spotykamy się wieczorem przy stole – mówi.

Podkreśla, że ma wielu znajomych katolików i prawosławnych. – Zapraszamy się nawzajem na nasze święta. Mnóstwo tu mamy w Kruszynianach radości – mówi.

Dużo świętowania jest także w rodzinie Szymona Szurmieja, dyrektora stołecznego Teatru Żydowskiego. – Moja matka była Żydówką, ojciec katolikiem, więc obchodzę i Boże Narodzenie, i Chanukę – mówi. – W dodatku mój jeden syn był ochrzczony w prawosławnej cerkwi, drugi jest Żydem, córka – katoliczką. Przychodzą do mnie na Pesach, na Wigilię, świętujemy też prawosławne Boże Narodzenie. Godzę ich wszystkich przy jednym stole – mówi Szurmiej.

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki[mail=k.borowska@rp.pl][/mail][/i]

Kiedy rozbłyśnie pierwsza gwiazdka i w katolickich rodzinach zacznie się wigilijna kolacja, Adam Golański, protestant, będzie już na nabożeństwie w warszawskim kościele luterańskim. A Żydówka Miriam Gonczarska zakończy przygotowania do szabatu.

Większość Polaków to katolicy, dlatego to, że 24 grudnia jest Wigilia, pasterka, a Mikołaj przynosi prezenty, wielu wydaje się oczywiste. Są jednak wśród nas tacy, którzy świętują inaczej albo w ogóle nie obchodzą Bożego Narodzenia.

Pozostało 93% artykułu
Społeczeństwo
Co z Ukraińcami, których Kijów widziałby w wojsku? Urząd ds. cudzoziemców tłumaczy
Społeczeństwo
Groził, wyzywał i wybijał szyby. Policja nie widziała podstaw do interwencji
Społeczeństwo
W Warszawie wyją syreny alarmowe? Wyjaśniamy dlaczego
Społeczeństwo
Sondaż: Połowa Polaków za małżeństwami par jednopłciowych. Co z adopcją?
Społeczeństwo
Ponad połowa Polaków nie chce zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach