Przygotowaną przez Obywatelski Komitet "Powrót do Ojczyzny" ustawę poparło 250 tys. osób. Choć trafiła do Sejmu jesienią 2010 r., posłowie zajmą się nią na najbliższym posiedzeniu w przyszłym tygodniu.
– Chcemy ułatwić potomkom Polaków deportowanych w głąb sowieckiego imperium powrót do Polski – tłumaczy Jakub Płażyński, sprawozdawca ustawy.
Na możliwość powrotu do ojczyzny czeka ponad 1620 rodzin dziś mieszkających w republikach dawnego ZSRR. To ponad 2600 osób, które otrzymały promesę wizy repatriacyjnej, ale na razie do kraju ojców wrócić nie mogą.
Dlaczego? Bo obowiązująca obecnie ustawa pozwala na repatriację na zaproszenie samorządów. Muszą one jednak zapewnić repatriantom mieszkanie i zatrudnienie. W efekcie od 1997 r. w ramach repatriacji w Polsce osiedliło się 7066 osób. Dla porównania przesiedlanie ludności niemieckiej z Kazachstanu zakończyło się w pierwszej połowie lat 90. XX wieku i objęło około 700 tys. osób.
– Proponujemy przeniesienie ciężaru repatriacji z samorządów na polskie państwo – mówi Płażyński. Tłumaczy, że ustawa ma zmienić cały system. Nakładałaby na państwo obowiązek udostępnienia lokalu mieszkalnego dla repatriantów. Oczekiwanie na wyjazd do Polski nie mogłoby przekraczać dwóch lat, a w kraju na wracających czekałby specjalny zasiłek w wysokości 1175 zł miesięcznie. Przeznaczony byłby na pokrycie kosztów utrzymania w ciągu trzech pierwszych lat po przybyciu do Polski. Zmiana obciążałaby budżet kwotą ok. 100 mln zł rocznie. – Są rzeczy, na których nie można oszczędzać – przekonuje Płażyński.