Mechanizm bywa taki: rodzic po jednym ze spotkań z dzieckiem nagle z nim znika. Mimo orzeczenia sądu nie chce go oddać. Wywozi je za granicę lub ukrywa u rodziny. Techniki stosowane przez rodzica uprowadzającego latorośl są wymyślne. - Dziecko słyszy, że drugi rodzic nie żyje. Albo jest ukrywane czy zmuszane do używania nowego nazwiska - mówi dyr. Ziajko.
Zjawisko jest stosunkowo nowe, więc policja i kuratorzy często są bezradni. Bywa, że kurator np. wchodzi do domu, gdzie ukrywane jest dziecko, uprzedzając o wizycie, a na miejscu już go nie ma. Taka gra w kotka i myszkę trwa nieraz latami. - Największy problem to brak możliwości skutecznej egzekucji orzeczeń sądów cywilnych - ocenia Paulina Gluza, szefowa działu prawnego Itaki. - Policja i prokuratura powinny mieć większe możliwości działania, np. wejścia do domu i zażądania wydania dziecka.
Według prof. Piotra Kruszyńskiego, karnisty z UW, jeśli dziecko wywieziono za granicę, sprawa jest trudna. - Ale jeśli jest w kraju, a sąd nakazał wydanie go jednemu z rodziców, policja powinna skutecznie tę decyzję wykonać.
Jak poprawić działania instytucji w takich sprawach, dyskutowali wczoraj w Warszawie specjaliści na spotkaniu, które zorganizowała Itaka. Szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Jacek Cichocki chce, by w policji powstał Zespół ds. Uprowadzeń i Zaginięć.
Będzie Child Alert, jest specjalny telefon
Gdy dojdzie do porwania rodzicielskiego, należy zgłosić je policji i Fundacji Itaka. Takie porwanie ma miejsce, gdy rodzic bez wiedzy i woli drugiego zabiera dziecko, ukrywa je, wywozi. Zaginięcia dzieci można zgłaszać na czynny całą dobę bezpłatny telefon Itaki 116 000. Niedługo ma też zostać wdrożony system Child Alert.