Reklama

Przedsiębiorcę jak nie kijem to pałką

Przegrana przez celników sprawa o domiar podatkowy, jaki naliczyli importerowi, niczego ich nie nauczyła

Publikacja: 22.06.2012 20:34

Edward Marciniak, właściciel firmy Chemia-Bomar

Edward Marciniak, właściciel firmy Chemia-Bomar

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

Jak działa bezmiar urzędniczej niesprawiedliwości, pokazuje sprawa Edwarda Marciniaka, właściciela firmy Chemia-Bomar ze Skorogoszczy na Opolszczyźnie, którą zajęli się dziennikarze „Rz" i programu „Państwo w państwie" telewizji Polsat.

- Boli to, że w Polsce urzędnicy mogą tak po prostu ogłosić niewinnego człowieka złodziejem i nie ponieść żadnych konsekwencji - mówi „Rz" Edward Marciniak.

Jego firma jest producentem płynu do spryskiwaczy samochodowych. Robi się go z koncentratu, czyli skażonego alkoholu. Marciniak kupował go na Ukrainie, następnie przewoził tranzytem do Niemiec, gdzie jego partner biznesowy zgłaszał go niemieckim urzędnikom, ci przeprowadzali badania i wystawiali certyfikat potwierdzający, że zgodnie z unijnymi normami to alkohol przemysłowy, zanieczyszczony. To niezbędne, by można było nim obracać na terenie całej Unii.

Po uzyskaniu zaświadczenia transport wracał do Polski, gdzie w firmie Chemia-Bomar przerabiano go na płyn do spryskiwaczy. Tak było do 8 czerwca 2008 r. Tego dnia celnicy zatrzymali w Zgorzelcu transport sześciu cystern, które dopiero co przekroczyły granicę. Mimo unijnych dokumentów uznali, że wwożony alkohol etylowy służy do produkcji wódki i powinien zostać objęty podatkiem akcyzowym.

Przeciwko przedsiębiorcy wszczęto postępowanie. Najpierw wydano decyzję o zapłacie 6,5 mln zł rzekomo zaległej akcyzy za ten transport, a następnie - szacując wartość całego wcześniejszego importu - podniesiono mu kwotę zaległego podatku do38 mln zł.

Reklama
Reklama

- Byłem na skraju załamania. Rosły długi, traciłem kontrahentów, musiałem zwalniać pracowników - opowiada Marciniak. Choć celnicy już po kilku dniach dysponowali ekspertyzami potwierdzającymi, że alkohol jest rzeczywiście przemysłowy, skażony według unijnych norm, zajętych cystern nie oddali przez 14 miesięcy. W tym czasie firma nie mogła przetworzyć i sprzedać wartego około pół miliona złotych produktu.

Ale urzędnicy nie mają sobie nic do zarzucenia. - Kiedy jest prowadzone postępowanie karno-skarbowe pod nadzorem prokuratora, to on wydaje zakaz o zatrzymaniu tego towaru i do momentu rozstrzygnięcia nie wolno go zwolnić. To jest dowód w sprawie - powiedział dziennikarzom Polsatu Arkadiusz Barędziak, rzecznik Izby Celnej we Wrocławiu.

Jesienią 2010 r. NSA uznał racje przedsiębiorcy i uchylił decyzję podatkową. Marciniak odcelników przeprosin nie usłyszał.

Mało tego, historia się powtarza. W styczniu 2010 r. przedsiębiorca odprawiał kolejne cysterny ze skażonym alkoholem. Wówczas badania przeprowadzone przez laboratorium w Przemyślu wskazały, że spełnia on unijne przepisy i biznesmen akcyzy płacić nie musi. Ale w październiku 2011 r. otrzymał informację o wszczęciu postępowania w sprawie akcyzy za ten transport w kwocie około 3 mln. Powód? Wyniki ponownych badań próbki przeprowadzonych po... półtora roku (we Wrocławiu).

- Organy celne przeprowadziły kontrolę postimportową zgłoszeń celnych, w trakcie której stwierdzono rozbieżności w zakresie ustalonej tożsamości towaru - mówi „Rz" Beata Kulaga z biura prasowego Izby Celnej w Przemyślu.

Przedsiębiorca rozkłada ręce. - Szkoda, że żyjemy w państwie, które niszczy dających miejsca pracy i uczciwie pracujących - mówi Marciniak.

Reklama
Reklama

Jak wynika z informacji ministra finansów przekazanej w odpowiedzi na interpelację posłów PiS, w ciągu ostatnich trzech lat (2009 - 2011) urzędy skarbowe wydały ponad 4 tys. wadliwych decyzji podatkowych dotyczących łącznie 2,5 mld zł. Urzędy celne zaś - ponad tysiąc błędnych decyzji w sprawie ceł na łączną kwotę ponad 20 mln zł. Skarb Państwa w tym czasie z tytułu odsetek wynikających z błędnych decyzji fiskusa i celników zapłacił łącznie prawie 300 mln zł.

- Skala tych błędów i ich kosztów pokazuje, jak ważne jest powołanie rzecznika praw podatnika - mówi „Rz" poseł Przemysław Wipler (PiS).

Projekt ustawy w tej sprawie PiS złożył w Sejmie w czwartek.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
Dwunarodowe pary i ich dzieci w Polsce. W czołówce zaskoczenie
Społeczeństwo
Ustawa łańcuchowa. Sejm podjął decyzję w sprawie prezydenckiego weta. Jak głosowali posłowie?
Społeczeństwo
Co przyciąga do Polski ukraińskich imigrantów? Wyniki badania
Społeczeństwo
Budżet Mazowsza na 2026 rok. Administracja pochłonie więcej niż zdrowie
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama