Zniechęcić wyborców

Większość Polaków nie myślała, żeby startować na radnego lub posła.

Aktualizacja: 14.02.2013 01:10 Publikacja: 14.02.2013 01:05

Zniechęcić wyborców

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

Polska znajduje się na 40 miejscu w Europie pod względem liczby osób uczestniczących w głosowaniu. Fundacja Batorego postanowiła zbadać, jakie były przyczyny niskiej frekwencji w 2011 roku.

Z ujawnionych właśnie wyników badania zrealizowanego przez CBOS wynika, że swoją absencję wyborczą ankietowani wyjaśniali przede wszystkim brakiem odpowiedniego kandydata (18,5 proc.). 14 proc. badanych tłumaczyło się chorobą bądź niepełnosprawnością, a 10 proc. uznało, że udział w wyborach nie miał sensu.

Na kolejnych miejscach znalazły się: brak zainteresowania polityką, rozczarowanie do polityków, przeświadczenie że wybory nic nie dadzą, bo w Polsce nic się nie zmieni.

Najwięcej głosujących jest wśród osób w wieku 55-64 lata, które raz w tygodniu chodzą do kościoła. Najrzadziej do urn fatygują się młodzi ludzie przed 34 rokiem życia, którzy nie uczestniczą w praktykach religijnych.

Jeszcze gorzej jest z biernym prawem wyborczym. Niecałe 4 proc. Polaków kandydowało w jakichkolwiek wyborach, niespełna 5 proc. rozważało taki pomysł, a 91 procentom nigdy nie przyszło na myśl, że mogliby kandydować do ciał przedstawicielskich i uczestniczyć w sprawowaniu władzy.

Czym badani tłumaczyli swoją niechęć do startu w wyborach? 23 proc. nie interesuje się polityką, 19 proc. uważa że nie poradziłoby sobie w roli radnego czy posła, 13 proc. wskazuje na brak odpowiednich kwalifikacji i dodaje, że są mądrzejsi, 7 procent zasłania się brakiem czasu i dyspozycyjności, a niecałe 6 proc. tłumaczy, że nie ma takich ambicji.

Politolodzy są zdania, że jest to przejaw słabości naszej demokracji, skoro nie uczestniczymy w niej ani biernie, ani czynnie.

Zdaniem Jarosława Flisa, politologa z Uniwersytetu Jagiellońskiego, nasz system wyborczy zniechęca ludzi do głosowania.

– Ten system wyborczy obiecuje Polakom reprezentatywność, ale nigdy tej obietnicy nie dotrzymuje, stąd zniechęcenie do uczestnictwa w wyborach – uważa politolog. – Partie zapędzają na listy dziesiątki lokalnych działaczy, z góry wiedząc że nie mają oni żadnych szans na mandat, ale łudzą wyborców, że mogą wybrać swojego przedstawiciela. A po wyborach przychodzi rozczarowanie.

Według Flisa w niektórych powiatach lokalni działacze kandydujący np. z 15 miejsca na liście zdobywali 40 razy więcej głosów niż partyjna jedynka, a często nie dostawali się do Sejmu, zaś jedynka tak. Nic więc dziwnego, że spośród osób, które raz zdobyły mandat, 90 proc. ponownie kandyduje.

– A z osób, które go nie zdobyły, do wyborów ponownie staje zaledwie co piąty, to pokazuje jak destrukcyjny jest to system – ocenia Jarosław Flis.

Na domiar wszystkiego Polacy mają niezbyt pochlebne opinie o politykach. 77 proc. badanych uważa, że partie promują przede wszystkim swoich ludzi, miernych, ale biernych. 62 proc. jest zdania, że politycy nie dbają o to, by przedstawić wyborcom wszystkie informacje niezbędne do dokonania wyboru. 59 proc. sądzi, że partie przedstawiają kandydatów, którzy nie nadają się na posłów lub radnych, a 57,5 proc. badanych ocenia, że nie mają szans wybrania takiej osoby, która dobrze reprezentuje ich miejsce zamieszkania.

33 proc. społeczeństwa przychyla się do zdania, że większość kandydatów to osoby nieuczciwe. Nie zgadza się z tym stwierdzeniem 29,5 proc. badanych. Pozostali – prawie 37 proc. – nie chcieli odpowiedzieć na to pytanie.

Zdaniem Flisa frekwencję mogłoby poprawić np. przeprowadzanie wyborów w jednym dniu.

– Ale przede wszystkim należałoby zmienić system na taki, który gwarantuje większą reprezentację, bo obecny sprzyja rozmaitym patologiom i nie jest to system okręgów jednomandatowych, bo one też nie gwarantują reprezentatywności – konkluduje politolog.

Sondaż został zrealizowany przez CBOS metodą ankietową na 997-osobowej próbie dorosłych Polaków w październiku 2012 r.

Polska znajduje się na 40 miejscu w Europie pod względem liczby osób uczestniczących w głosowaniu. Fundacja Batorego postanowiła zbadać, jakie były przyczyny niskiej frekwencji w 2011 roku.

Z ujawnionych właśnie wyników badania zrealizowanego przez CBOS wynika, że swoją absencję wyborczą ankietowani wyjaśniali przede wszystkim brakiem odpowiedniego kandydata (18,5 proc.). 14 proc. badanych tłumaczyło się chorobą bądź niepełnosprawnością, a 10 proc. uznało, że udział w wyborach nie miał sensu.

Pozostało 87% artykułu
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie zapewnia Polaków: Nie jesteśmy przeciwko wam
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Znamy Młodzieżowe Słowo Roku 2024. Co oznacza "sigma"?
Społeczeństwo
53-letnia kobieta została raniona w głowę. W okolicy policjanci ćwiczyli strzelanie
Społeczeństwo
Życzliwość polskich służb dla Walusia. Prezenty świąteczne i kiełbasa przemycana za kraty
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Społeczeństwo
Jest śledztwo prokuratury w sprawie śmierci profesora warszawskiej uczelni