Niemal w każdym mieście jest ulica, pomnik, skwer, których nazwa przypomina, że w Polsce prawie 50 lat rządzili komuniści. Ta sytuacja od lat budzi sprzeciw, jednak do tej pory nie została odgórnie, przy pomocy ustawy parlamentarnej, skorygowana. Teraz taka szansa się pojawiła.
Senat przyjął pod koniec zeszłego tygodnia projekt ustawy o symbolach ustrojów totalitarnych. Czy uda się go wcielić w życie, zależy oczywiście od Sejmu. – Dekomunizacją nie można obarczać władz samorządowych, bo to nie jest problem lokalny, ale ogólnopaństwowy. Dobrze, że w końcu udało się odblokować opór polityków w tej sprawie – mówi „Rz” senator Jan Rulewski z PO, który angażował się w prace nad projektem.
Ile takich reliktów totalitaryzmu jest jeszcze w Polsce? – Zdiagnozowaliśmy ponad 1500 przypadków nazw ulic, placów, które odwołują się do symboli czy osób związanych z systemami totalitarnymi – mówił na posiedzeniu Senatu Łukasz Kamiński, prezes IPN.
Zgodnie z projektem „nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej, w tym dróg, ulic, mostów i placów, nadawane przez jednostki samorządu terytorialnego nie mogą upamiętniać osób, organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących komunizm lub inny ustrój totalitarny ani w inny sposób takiego ustroju propagować”. Propagowaniem komunizmu jest też odwoływanie się do wydarzeń lub dat symbolizujących represyjny, autorytarny i niesuwerenny system władzy w Polsce w latach 1944–1989.
Jeśli jakaś ulica czy obiekt nosiłyby nazwę niezgodną z ustawą, wojewoda, po obowiązkowym zasięgnięciu opinii IPN, nakazywałby zmianę. Wówczas władze samorządowe miałyby trzy miesiące na to, by nadać nową.