Ze stypendium dają radę

Dzięki zbiórce w Dniu Papieskim ok. 2,5 tys. młodych ludzi dostaje co roku pomoc finansową. Efekt? Rewelacyjny.

Publikacja: 13.10.2013 09:00

Damian Kaczor, absolwent SGGW, tańczy w Teatrze Tintilo

Damian Kaczor, absolwent SGGW, tańczy w Teatrze Tintilo

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Pochodzą ze wsi i małych miast, ale zdolności i pracowitość predestynują ich do studiów i kariery w dużych ośrodkach. Problem jest jeden – ich rodziny są zbyt biedne, by sfinansować im wymarzone wykształcenie.

Program stypendiów fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia"  pozwala przełamać tę barierę. W niedzielę podczas zbiórki w XII Dniu Papieskim każdy, kto wrzuci datek do puszek, może wspomóc młodych podobnych do Julii, Anety czy Damiana.

Chemia muzyki

19-letnia Julia Kukuczka jest krajanką Adama Małysza. Od października wiślaczka studiuje chemię na Uniwersytecie Jagiellońskim. – Trafiłam tu dzięki pomocy fundacji – nie kryje.

Stypendium po raz pierwszy dostała, gdy była w III klasie gimnazjum. – Dyrektorka szkoły wytypowała kilka osób do tego stypendium, a wybrano właśnie mnie. I to było super  – wspomina Julia.

Dzięki temu opłaciła dojazdy do liceum. Wybrała prywatną, katolicką szkołę w Cieszynie, a nie rejonową w Wiśle, bo miała wyższy poziom. Część pieniędzy wydała na podręczniki i inne pomoce szkolne. – Opłacałam też lekcje fortepianu – dodaje.

W liceum prowadziła zajęcia muzyczne dla dzieci w przedszkolu w rodzinnej Wiśle, ale  znajdowała czas na  taniec nowoczesny. Regularnie chodziła na treningi.

Muzyka jest jej największą pasją. Dzięki przekraczającemu 300 zł miesięcznemu stypendium udało jej się także skończyć szkołę muzyczną II stopnia. – A w przyszłym roku chciałabym oprócz chemii studiować na Akademii Muzycznej, bo muzyka to moja największa miłość. Chemia jest na drugim miejscu  – opowiada Julia. Żartuje, że w Konkursie Chopinowskim już na pewno nie weźmie udziału. – Jest za  późno. Aby tam się dostać, trzeba ćwiczyć od dziecka. I to ciężko  – tłumaczy.

Julia zastanawia się nad wolontariatem w Krakowie. – Już zgłosiło się do mnie troje dzieci, które chciałyby się uczyć grać na fortepianie. Może się tym zajmę  – mówi.

Artystyczne talenty ma też inny stypendysta, 25-letni Damian Kaczor. Można go oglądać w warszawskim  Teatrze Rampa, gdzie gościnnie występuje Teatr Muzyczny Tintilo, z którym jest związany. W Tintilo zaczynała też m.in. piosenkarka i prezenterka Patrycja Kazadi, aktorzy Jakub Tolak i  Bartosz Obuchowicz.

– Dałem już ponad 300 przedstawień – chwali się  Damian.

Pochodzi z małej wsi z północy województwa lubelskiego. Skończył technologię żywności na SGGW. Pracę magisterską obronił w lipcu.

Stypendystą został w 2001 roku. – Byłem w gimnazjum. Ksiądz z mojej parafii,w której mocno się udzielałem, powiedział, że jest taka fundacja, która pomaga uczniom i studentom – wspomina.

Kiedy przyznano mu stypendium, nawet nie znał „Dzieła Nowego Tysiąclecia". – Cieszyłem się, że dostałem pieniądze, za które mogłem opłacić choćby kurs angielskiego, co wtedy dużo dla mnie znaczyło – wspomina.

Pierwszy szok przeżył, gdy wyjechał na obóz organizowany przez fundację do Krakowa.  Jeżdżą na nie wszyscy stypendyści. – Nie wiedziałem, co mnie czeka. Obce miasto, obcy ludzie. Miałem traumę, ale tylko przez trzy dni – wspomina. Potem się zaaklimatyzował.

– Poznawaliśmy miasto, poznawałem ludzi. Po raz pierwszy zobaczyłem młodzieżowy sposób przeżywania wiary. To już nie było babcine klepanie paciorków, a rozmowy o Bogu, życzliwość, otwartość – wylicza.

Dzięki fundacji przeszedł własną rewolucję. – Ze mną było jak w tym przysłowiu, z kim się zadajesz, takim się stajesz – opowiada. W  fundacji spotkał fajnych, mądrych, szczerych, spontanicznych ludzi. – Oni nie potrzebują alkoholu czy narkotyków, by dobrze się bawić – podkreśla Damian.

Jana Pawła II, dzięki któremu 13 lat temu powstała fundacja, Damian widział raz  podczas pielgrzymki w Siedlcach w 1999 roku.  – Na pogrzebie czy beatyfikacji nie byłem. Brałem udział zdalnie. U siebie na miejscu – opowiada.

Datki i wyzwiska

Damian dużo działa na rzecz fundacji. Zajmował się organizacją obozów, organizował warsztaty dla uczestników. Kwestował też w Dzień Papieski. – Wstydziłem się zwłaszcza w Warszawie. To fundacja stricte katolicka i spotykałem się z różnymi reakcjami ludzi – opowiada Damian. Przyznaje, że spotkał się z wyzwiskami podczas tych zbiórek.

Julia w tym roku po raz pierwszy będzie kwestować podczas Dnia Papieskiego. Pieniądze będzie zbierała w Krakowie. – Trochę się obawiam, wiadomo, jak to jest, gdy robi się coś po raz pierwszy, ale ze mną pieniądze będą zbierać dwie inne dziewczyny. Damy radę – uważa studentka.

Czy stypendium pomaga w zdobyciu lepszego wykształcenia? – Na pewno ma znaczenie. Gdy rodzina ma miesięczny dochód w wysokości 800 złotych, to dodatkowe 200 zł wiele dla niej znaczy – tłumaczy Damian. Dodaje, że pieniądze są ważne, ale ważniejsze są obozy. – Atmosfera na nich wciąga i porywa – mówi Damian.

Zdaniem prof. Ireneusza Białeckiego z Centrum Badań Polityki Naukowej Szkolnictwa Wyższego UW to, czy stypendia spełniają swoją rolę, zależy od tego, czy ich przydział oparty jest na wiedzy, do kogo trafiają.

– Badania pokazują, że największa nierówność w dostępie do edukacji powstaje w gimnazjum, gdy młodzi ludzie mają decydować, czy iść do szkoły zawodowej, czy średniej. Ci z inteligenckich rodzin nie mają żadnego dylematu, ci z biedniejszych – tak. Nawet jeśli są tak samo zdolni – uważa prof. Białecki.

Dodaje, że przesunięcie zdolnej, ale biednej młodzieży z zawodówek do szkół średnich to dobre posunięcie, nawet zakładając, że będzie ona studiować nauki społeczne. – Posiadanie dyplomu wciąż jest lepsze niż jego brak – przekonuje.

Zdaniem prof. Jana Fazlagicia, specjalisty od zarządzania wiedzą z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, podział takich stypendiów, które z założenia mają trafiać do ludzi wierzących, może budzić wątpliwości:  – Jeśli mamy zdolnego biednego ucznia, który pochodzi z małej miejscowości, a jego rodzice działają u Palikota, to już nie dostanie  stypendium?

Zauważa, że najłatwiej dawać jest pieniądze ludziom biednym, a ci nie zawsze potrafią je wydać. Sugeruje, by rozważyć rezygnację z gotówki, a pomoc dać „w usługach edukacyjnych"  (czyli np. fundując korepetycje).

Zwraca też uwagę, że najwięcej w życiu osiągały te osoby, które same pokonywały przeszkody.

Otwierają każde drzwi

Aneta Kuropatwa jest studentką II roku kierunku Elektrical Engineering na Politechnice Warszawskiej. Pochodzi z małej miejscowości w  Łódzkiem. Ma 20 lat. Sama złożyła wniosek  o stypendium. – Kolega, który korzystał z tego wsparcia, mnie namówił – opowiada.

Jak wszyscy stypendyści, dużo działa na rzecz innych. Jest wolontariuszką w Centrum Onkologii, współpracuje z Uniwersytetem Dzieci. – Opiekuję się tymi „studentami", prowadzę dla nich warsztaty – wylicza. Dodaje, że pomaga też Ochotniczej Straży Pożarnej w swojej miejscowości. – A najwięcej czasu poświęcam samej fundacji. Byłam wychowawcą na obozie, jestem starostą dla tych, którzy zaczęli studia w Warszawie. Od października mamy 55 nowych osób – wylicza Aneta.

Ma plany na całe studia. Chce zrobić m.in. kurs wychowawczy. Co potem? – Życie pokaże – mówi. – Na pewno chciałabym działać w stowarzyszeniu absolwentów.

Pracuje też przy Dniu Papieskim. – To święto stypendystów. Chcemy pokazać warszawiakom, że jesteśmy, chcemy zaprosić ich na koncert – tłumaczy. Już zaprasza na koncert na godz. 15 oraz na Apel Miasta Warszawy, który odbędzie się przy kościele św. Anny na Krakowskim Przedmieściu. – To jest jedyna fundacja, która pomaga w rozwoju. I nie chodzi tylko o pomoc finansową. Ważne jest też to, co dostajemy, to, że zostajemy wspólnotą. Możemy otworzyć każde drzwi – mówi Aneta.

Dla zdolnych i pracowitych

Ok. 10 tys. uczniów i studentów otrzymało do tej pory pomoc z fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia. Wydała ona na ten cel 60 mln zł. Pierwsze stypendia dla 500 osób przyznano w 2000 roku. – Zostały pieniądze z darowizn przekazywanych przez osoby prywatne i firmy na pielgrzymkę papieską. Episkopat zdecydował, by środki rozdzielić pomiędzy biednych a zdolnych uczniów i studentów – opowiada Tomasz Reczko z fundacji, która właśnie wtedy powstała. Od następnego roku, by zapewnić środki na stypendia, zaczęto je zbierać podczas ustanowionego właśnie Dnia Papieskiego. Kwestującymi są często sami stypendyści. Pomoc finansowa jest przyznawana uczniom i studentom ze wsi i małych miasteczek (do 20 tys. mieszkańców), w których dochód na głowę jest niższy niż 1120 zł brutto na członka rodziny. Poza tym przyszli stypendyści nie tylko muszą się dobrze uczyć (wymagana średnia dla gimnazjum – 4,8, dla liceum – 4,5, a dla studentów – 4.0), ale też działać na rzecz innych np. w kościele czy w wolontariacie. – Najczęściej kandydatów na stypendystów wybierają nasi koordynatorzy diecezjalni, ale takie osoby też mogą się same zgłaszać do fundacji – mówi Reczko. W zależności od tego, gdzie stypendyści się uczą, zależy wysokość wsparcia. Gimnazjaliści dostają po 340 zł, ale studenci już 480 zł miesięcznie. Gimnazjaliści i licealiści muszą rozliczyć się z pieniędzy. Połowę powinni wydać na naukę, przybory szkolne czy korepetycje. Co roku podczas Dnia Papieskiego udaje się pozyskać na stypendia od 5 do 7 mln zł. Od ośmiu lat fundacja ma też status organizacji pożytku publicznego. Można jej więc oddawać 1 proc. podatku.

Społeczeństwo
Kielce: Poważna awaria magistrali wodociągowej. Gdzie brakuje wody?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Sondaż: Rok rządów Donalda Tuska. Polakom żyje się lepiej, czy gorzej?
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni