Pomoc dla chrześcijan z krajów byłego Związku Radzieckiego oraz Azji płynie z Polski już od ponad 20 lat.
– Nie należymy do najbogatszych krajów, ale jesteśmy w porównaniu z krajami za wschodnią granicą w komfortowej sytuacji – tłumaczy bp Antoni Dydycz, który stoi na czele Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie. – Nie może nas zabraknąć tam, gdzie są potrzebujący – dodaje.
Jak tłumaczy „Rz" ks. Leszek Kryża, koordynujący w episkopacie pomoc dla Wschodu, wsparcie jest głównie materialne. Pieniądze pochodzą ze zbiórek wśród wiernych. Taka kwesta w kościołach w całej Polsce będzie się odbywała w niedzielę.
– W ub. roku udało się zebrać 1,9 mln zł – mówi ks. Kryża. – Widać spadek ofiarności w porównaniu z poprzednimi latami – przyznaje i dodaje, że wcześniej zbierano średnio 2–2,2 mln zł.
Spadki z ofiar potwierdzają trend, o którym pisaliśmy w „Rz" wczoraj. Okazuje się, że Polacy od kilku lat mniej pieniędzy przeznaczają na działalność charytatywną Kościoła.