Reklama

Ściągną mandat z gapowicza

Rosnące dziury ?w budżetach zmusiły samorządy do aktywnej walki o odzyskanie długów.

Publikacja: 12.02.2014 03:00

Kontrola biletów w autobusie

Kontrola biletów w autobusie

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Częstochowie wystawiło na przetarg 10 mln zł długów gapowiczów z lat 2006–2010. Firma nie ma wyspecjalizowanej komórki windykacyjnej, dlatego chce, by zajęli się tym specjaliści.

Pierwszy przetarg nie został rozstrzygnięty. Władze spółki przyznają, że oferty nie były zbyt atrakcyjne. Teraz zostanie rozpisany kolejny.

40 tys. - o tyle wzrosła w 2013 r. liczba gapowiczów notowanych w Krajowym Rejestrze Długów

Skąd wzięła się w tym mieście tak wysoka kwota zaległości? To mandaty wystawione dla ponad 62,7 tys. osób. Rocznie częstochowscy kontrolerzy łapią 25 tys. gapowiczów.

Jazda bez ważnego biletu to narastający problem wielu miast. – Liczba gapowiczów notowanych w Krajowym Rejestrze Długów znowu rośnie, choć w 2012 roku odnotowaliśmy spadek. O ile w 2011 roku było ich w rejestrze 216 tys., o tyle w 2012 r. już tylko 155,4 tys. Niestety, w 2013 roku odnotowaliśmy znowu przyrost do 195 tys. – opowiada Andrzej Kulik, rzecznik prasowy KRD.

Reklama
Reklama

Jego zdaniem dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze, istnieje przyzwolenie społeczne na niepłacenie za przejazd. Po drugie, coraz więcej przedsiębiorstw wpisuje gapowiczów do KRD.

Tak robi się np. w Warszawie. W stolicy najpierw złapanym na jeździe bez biletu wysyła się wezwanie przedsądowe, potem spółki komunikacyjne występują do sądu o nakaz zapłaty i sprawa trafia do egzekucji. – Przy notorycznych dłużnikach występujemy też o wpisanie ich do Krajowego Rejestru Długów – mówi Igor Krajnow, rzecznik warszawskiego Zarządu Transportu Miejskiego.

Z tego narzędzia bardzo chętnie korzysta też Kraków, który wnioskuje o wpisanie do KRD biletowych recydywistów. – To jest bardzo dotkliwe. Umieszczenie nazwiska dłużnika w rejestrze oznacza, że nie dostanie on kredytu, a nawet nie będzie mógł kupić telefonu z abonamentem. Dlatego wiele osób, gdy tam trafi, próbuje szybko się długu pozbyć – mówi Marek Gancarczyk, rzecznik krakowskiego MPK.

– Sporą grupę dłużników stanowią ludzie młodzi, zwłaszcza uczniowie i studenci, którzy kalkulują, że skoro nie mają stałych dochodów, to jakakolwiek windykacja w ich przypadku jest bezskuteczna. Zapominają, że kiedy już się usamodzielnią i zechcą np. zaciągnąć kredyt, to wtedy taki wpis może im mocno zaszkodzić – dodaje Kulik.

Z kolei Wrocław dochodzi swego za pomocą e-sądów. – Jeśli mimo wezwań ktoś nie płaci, występujemy do e-sądu o wydanie nakazu zapłaty, a potem sprawa trafia do komornika. Ten na podstawie wyroku ma 10 lat, aby ścigać dłużnika – mówi Agnieszka Korzeniowska z wrocławskiego MPK.

Tak samo działają w Łodzi. – Taka współpraca znacznie przyspiesza ściąganie należności – mówi Sebastian Grochala, rzecznik tamtejszego MPK.

Reklama
Reklama

Artur Ozimek, rzecznik lubelskiego Sądu Okręgowego, któremu podlega e-sąd, mówi, że uzyskanie nakazu zapłaty trwa od kilku do kilkunastu dni.

Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Częstochowie wystawiło na przetarg 10 mln zł długów gapowiczów z lat 2006–2010. Firma nie ma wyspecjalizowanej komórki windykacyjnej, dlatego chce, by zajęli się tym specjaliści.

Pierwszy przetarg nie został rozstrzygnięty. Władze spółki przyznają, że oferty nie były zbyt atrakcyjne. Teraz zostanie rozpisany kolejny.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
Krzysztof Ruchniewicz: Nie domagam się zwrotu dóbr kultury Niemcom
Społeczeństwo
Młodzi bez łatwiejszego dostępu do psychologa. Andrzej Duda bał się podpaść rodzicom
Społeczeństwo
Śledztwo w sprawie imprezy w Janowie Podlaskim. „Nie doszło do nadużycia”
Społeczeństwo
Zakopane chce nowego podatku od turystów. Projekt trafił do Sejmu
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama