Remonty mieszkań, pomoc w poszukiwaniu pracy, zajęcia wyrównawcze dla dzieci i wsparcie imprez artystycznych – m.in. w ten sposób państwo miało w latach 2014–2020 pomagać Romom. Na ten cel miało zostać wyłożonych 80 mln zł, a specjalny program opracowało Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji. Wciąż nie został jednak uchwalony, bo o jego zapisy kłóci się rząd. Podzielone jest też samo środowisko romskie. Część osób program chwali, zdaniem innych sprzyja on stygmatyzacji Romów.
Program miał być kontynuacją podobnego, obowiązującego w latach 2004–2013. Resort administracji szczegóły nowej propozycji przedstawił w ubiegłym roku, jednak nieoczekiwanie tamę postawiło Ministerstwo Finansów. – Uznało, że od czasu przyjęcia poprzedniej edycji programu zmieniły się przepisy i nie ma już podstaw, by wydać na niektóre działania pieniądze – mówi wiceminister administracji Stanisław Huskowski.
Podstawę prawną postanowili więc zmienić posłowie. Do ustawy o mniejszościach narodowych dopisali przepis mówiący o tym, że państwo jest zobowiązane do działań na rzecz „integracji społecznej" Romów. Poseł PO Arkady Fiedler, który prowadził ustawę w Sejmie, mówi, że prace toczyły się w porozumieniu z resortem administracji. – Zdecydowaliśmy się wnieść projekt jako poselski, bo to szybsza ścieżka – tłumaczy.
Nowelizacja weszła już w życie, jednak resort finansów unika deklaracji, czy program poprze. W odpowiedzi na pytania „Rz" odpisał, że „ważne jest, aby projekt został wszechstronnie rozważony".
Huskowski mówi „Rz", że sprzeciw Ministerstwa Finansów nie oznacza całkowitej blokady programu. – W budżecie zapisano kwoty na niektóre działania, które są realizowane, choć nie pod nazwą programu romskiego – tłumaczy.