– Przy obecnym wzroście polska fonografia jest na najlepszej drodze do awansu w globalnym zestawieniu z 18. miejsca na 17., a jeśli do tego dojdzie, wyprzedzimy Szwajcarię – powiedziała Anna Ceynowa, dyrektorka ds. komunikacji Związku Producentów Audio Video.
– Trzeba podkreślić, że obecna sytuacja jest możliwa dzięki temu, że wzrost zanotował nie tylko streaming, ale też nośniki fizyczne, czyli winyle, a także płyty kompaktowe – powiedział Bogdan Pluta, dyrektor zarządzający ZPAV.
Polska fonografia walczy o 17. miejsce na świecie
Dobre wieści są takie, że polski rynek fonograficzny notuje wzrost już po raz kolejny, a to, co wypracował w pierwszym półroczu 2024 r., to suma o 100 mln większa niż w pierwszym półroczu 2023 r. Liczy się też historyczny kontekst: wszyscy pamiętamy, że przechodzenie muzyki do internetu oraz streaming były przez niektórych traktowane jako początek końca liczących się wpływów w fonografii, tymczasem pierwszy kwartał 2024 r. był lepszy niż wartość sprzedaży muzyki w całym 2012 r. (379 mln zł). Oczywiście trzeba uwzględnić inflację. Jak powiedziała jednak Anna Ceynowa, dynamika sprzedaży w ciągu roku jest taka, że w związku z mocnymi jesiennymi premierami, a także muzycznymi prezentami pod choinką wartość sprzedaży muzyki stanowi w drugiej połowie dwie trzecie rocznych wpływów.
Czytaj więcej
Popularne „kompakty", czyli płyt CD (z ang. compact disc), mają dziś swoje nieoficjalne urodziny. To właśnie 17 sierpnia 1982 r. po raz pierwszy ruszyła komercyjna produkcja poliwęglanowych krążków.
W związku z technologiczną zmianą, czyli cyfryzacją i streamingiem, muzyka w formie cyfrowej stanowi ponad 80 proc. polskiego rynku, a wartość tej części przekroczyła 314 mln zł i jest wyższa o 31,4 proc. niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.