Sprzedają marzenia, nie przyjmują zwrotów

Żywy lis kupiony jako przytulanka wkrótce okazuje się kłopotliwy. Co zrobić z niechcianym zwierzęciem, które dziecko dostało w prezencie gwiazdkowym?

Aktualizacja: 30.12.2015 18:08 Publikacja: 29.12.2015 17:24

Lisy będą wyrzucane. A na wolności sobie nie poradzą – słyszymy od pracownika schroniska dla zwierzą

Lisy będą wyrzucane. A na wolności sobie nie poradzą – słyszymy od pracownika schroniska dla zwierząt

Foto: 123RF

Ośmioletnia Agatka i jej starszy o cztery lata brat Krzyś marzą o czekoladowym labradorze. Babcia chciała im go kupić pod choinkę, ale postawiła się matka dzieci.

– Przez kilka godzin to będzie ulubiona zabawka, ale później opieka nad szczeniakiem spadnie na mnie – tłumaczyła. Mimo kłótni, którą wywołał jej opór, nie zgodziła się na psi prezent.

I dobrze, bo mógłby być problem z oddaniem go do sklepu.

– Nie przyjmujemy zwrotów zwierząt. Nie handlujemy nimi jak zwykłym towarem, my sprzedajemy marzenia – mówi Andrzej Witek, właściciel sklepu Zoo Witek w Wodzisławiu Śląskim.

W jego sklepie można m.in. kupić gady, płazy, ptaki, ssaki czy pajęczaki.

– Jeśli ktoś chce coś kupić u nas na prezent, to odsyłamy go, chyba że w grę wchodzi świnka morska czy chomik – tłumaczy. Dodaje, że każdy przyszły nabywca jest dokładnie przepytywany i zanim dojdzie do transakcji, musi kilka razy odwiedzić sklep. – Chcemy znać jego motywację, bo zwrotów towaru nie ma – mówi Witek.

Także w sieci zoologicznej Kakadu nie przyjmują zwrotu zakupionych tam zwierząt na prezent.

– Jest to możliwe tylko w sytuacjach losowych, na przykład gdy pojawi się silne uczulenie, a każdy przypadek jest dokładnie badany – usłyszeliśmy w jednym ze sklepów firmy.

Takie podejście chwali Małgorzata Ohme, psycholog dziecięca. – Pojawienie się zwierzęcia w domu to w pewnym sensie adopcja. A to związane jest z nauką odpowiedzialności, opieki i troski. Ofiarowanie w postaci prezentu kojarzy się z zachcianką, dostarczaniem przyjemności i niespodzianką. Zwierzę nie powinno pełnić takich funkcji – tłumaczy.

Zwraca też uwagę na to, że pojawienie się zwierzęcia w domu powinno być poprzedzone zobowiązaniem ze strony dziecka.

– Chodzi o to, by było ono świadome, że ma zwierzę szanować i opiekować się nim w miarę swoich możliwości – mówi Ohme.

Bywa, że zwierzę można oddać do schroniska, z którego zostało wcześniej wzięte. – Jednak takich przypadków na szczęście nie jest dużo, bo u nas proces adopcyjny to selekcja kandydatów. Nie tylko muszą wypełnić specjalny kwestionariusz, ale też zgodzić się na to, że pracownicy mogą sprawdzić, w jakich warunkach zwierzę żyje – tłumaczy Grzegorz Sandomierski z warszawskiego schroniska Na Paluchu.

Przyznaje, że zdarzają się przypadki, gdy pies czy kot jest zwracany, bo ktoś w rodzinie ma alergię, o której wcześniej nikt nie wiedział, czy z powodu wyjazdu. – Na szczęście to incydentalne sytuacje – mówi.

Jednak poza kontrolowanym obrotem zwierzętami działa też czarny rynek. Importerzy i domorośli hodowcy, którzy przez internet sprzedają wiewiórki, pieski preriowe czy nawet srebrne lisy. Te ostatnie reklamują jako „przytulaśne", „połączenie psa i »kota«", „kochające dzieci i wszelkie stworzenie".

– Część osób daje się na to nabrać i kupują te zwierzaki, a przecież lis nigdy nie będzie psem ani kotem, a kiedy dojrzeje, będzie sprawiał ogromne problemy. Będzie głośny, będzie śmierdział, będzie niszczył zębami różne przedmioty – ostrzega w rozmowie z „Rzeczpospolitą" pracownik schroniska dla zwierząt w Korabiewicach (Mazowieckie).

Już teraz ma ono miesięcznie dwa–trzy zgłoszenia od osób, które chcą się pozbyć „agresywnych" lisów. Nie może ich przyjąć. – I co się będzie działo z takimi zwierzętami? Będą wyrzucane, a na wolności sobie nie poradzą. Nie przeżyją, ponieważ nie zostały wychowane przez matki – tłumaczy nasz rozmówca.

Ośmioletnia Agatka i jej starszy o cztery lata brat Krzyś marzą o czekoladowym labradorze. Babcia chciała im go kupić pod choinkę, ale postawiła się matka dzieci.

– Przez kilka godzin to będzie ulubiona zabawka, ale później opieka nad szczeniakiem spadnie na mnie – tłumaczyła. Mimo kłótni, którą wywołał jej opór, nie zgodziła się na psi prezent.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Sondaż: Polacy nadal chcą Unii Europejskiej. Większość przeciw wprowadzeniu euro
Społeczeństwo
Warszawa wraca do zakazu sprzedaży alkoholu. Czy urząd miasta go przeforsuje?
Społeczeństwo
Polaków jest coraz mniej. GUS podał nowe dane
Społeczeństwo
Co z Ukraińcami, których Kijów widziałby w wojsku? Urząd ds. cudzoziemców tłumaczy
Społeczeństwo
Groził, wyzywał i wybijał szyby. Policja nie widziała podstaw do interwencji
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?