Giorgia Meloni pokazała swoją prawdziwą twarz. Nowa premier Włoch, która stoi na czele skrajnie prawicowego ugrupowania Bracia Włosi (FdI), w ostatnich tygodniach starała się zaprezentować jako umiarkowany polityk, w szczególności, aby utrzymać strumień subwencji Brukseli. Ale przez 16 dni odmawiała zgody na wpłynięcie do włoskich portów „Ocean Viking” – statku z przeszło 230 migrantami na pokładzie. W końcu nad ich losem ulitował się Emmanuel Macron, ale wycofując się z oferty przejęcia przez Francję 3,5 tysięcy azylantów z Włoch.
– Ten statek znajdował się na włoskich wodach przybrzeżnych, więc to Rzym powinien był się nim zająć – tłumaczy szef francuskiego MSW Gerald Darmanin.
Na ulicach Brukseli
Spór między Rzymem a Paryżem skłonił stojących teraz na czele Unii Czechów do zwołania w ten piątek nadzwyczajnego spotkania ministrów odpowiedzialnych za sprawy wewnętrzne. Mają opracować wspólną strategię powstrzymania przez Unię nowej fali imigracji. Jak podaje Frontex, w tym roku granice Wspólnoty przekroczyło już blisko 300 tysięcy osób, o 77 procent więcej niż w analogicznym okresie minionego roku. Same Włochy przyjęły ich przynajmniej 90 tysięcy.
Czytaj więcej
Jesienią znów nasiliła się nielegalna migracja z Białorusi – cudzoziemcy chcą się dostać do Polski, zanim w pełni uniemożliwi to wybudowana bariera.
Jak podaje Komisja Europejska, chodzi przede wszystkim o Egipcjan, Tunezyjczyków i mieszkańców Bangladeszu, którzy startując z Libii i Tunezji, decydują się na niebezpieczną przeprawę przez Morze Śródziemne do Włoch i na Maltę. Coraz bardziej uczęszczany jest też szlak bałkański, który początek bierze w Turcji. Przed takim kryzysem migracyjnym Bruksela nie stanęła od pamiętnego roku 2015, gdy kanclerz Niemiec Angela Merkel zgodziła się na przyjęcie około miliona osób, głównie z Syrii i Afganistanu.