– Większość lęków ma realne podstawy – mówi Manfred G. Schmidt, politolog i autor analizy „Lęki Niemców". W lipcu tego roku sondaż miał 26. edycję.
Na miejscu pierwszym: terroryzm. – Boi się go 71 proc. Niemców – mówi Brigitte Roemstedt, rzeczniczka prasowa agencji ubezpieczeniowej R+V-Versicherung, która zleciła przeprowadzenie ankiety. Dlaczego aż tak dużo? – zastanawia się Roemstedt, skoro prawdopodobieństwo zginięcia w wypadku samochodowym jest statystycznie większe niż ryzyko stania się ofiarą zamachu. Powodem jest to, że Niemcy generalnie niepokoją się o politykę i społeczeństwo, niemal wcale nie są egocentryczni. Charakteryzuje ich też troska o trwałość i bezpieczeństwo – wyjaśnia autor analizy Schmidt.
Na miejscu drugim i trzecim: strach przed przemocą. 62 proc. boi się „politycznego ekstremizmu" – od 1992 ciągle na drugiej pozycji w rankingu obaw – zaznacza Roemstedt. Przy czym naukowcy nie rozróżniali w pytaniu, czy chodzi o prawicowy czy lewicowy ekstremizm. Za typowo niemiecki, bo powodowany utratą stabilizacji, uchodzi lęk przed „napięciami wywołanymi napływem uchodźców" (61 proc.).
Generalnie mniej lęków
Autorów sondażu zaskoczyła wysoka pozycja kryzysu euro, który w rankingu lęków znalazł się na czwartym miejscu. W odróżnieniu od polityków, którzy zapewniają, że mają kryzys pod kontrolą, społeczeństwo bardziej realistycznie patrzy na ryzyko, że to na Niemców spadnie jednak ciężar miliardowych długów innych państw w UE. Generalnie jednak Niemcy nieco mniej się boją niż w przeszłości, a indeks lęków zmniejszył się z 52 na 46.
Tylko w dwóch przypadkach lęki Niemców są większe. Chodzi o strach przed szkodliwymi substancjami w artykułach spożywczych oraz strach przed klęskami żywiołowymi. W lipcu 2017 – kiedy przeprowadzano sondaż – przez Niemcy przetoczył się skandal z jajkami skażonymi fipronilem. Autorzy badań tłumaczą, że na wyniku tym zaważyła większa obecność w mediach tematów związanych z ochroną środowiska.