Wizy turystyczne na Białoruś, vouchery do hoteli, wynajęte taksówki i lokalizatory trasy na tzw. pinezki, które prowadzą migrantów do polskiej granicy. Wcześniej są oni okradani i bici - „Rzeczpospolita” dotarła do zeznań czterech Syryjczyków, którzy nielegalnie przedostali się do Polski. W prokuraturze ujawnili schemat działania przemytników powiązanych z białoruskimi służbami.
Polsko-białoruską granicę codziennie próbują przekroczyć nielegalni imigranci. Od początku września Straż Graniczna odnotowała ponad 5 tys. takich prób – tylko w minioną sobotę 259, a zatrzymano 18 osób i ich pomocników.
Części imigrantów udaje się dostać na terytorium Polski. Niektórzy przedostają się dalej na zachód, inni wpadają w ręce polskich służb. Tak jak czterej Syryjczycy, jadący busem, których w ubiegłym tygodniu zatrzymał pod Warszawą patrol policji. Autem kierował Ukrainiec.
Czytaj więcej
W tym konflikcie każdy ma do ugrania jakiś interes. I białoruski reżim, i rządząca Polską koalicj...
Z Jordanii do Mińska
42-letni Mahmoud A. w 2013 uciekł z Syrii do Jordanii, gdzie dostał status uchodźcy i – podobnie jak inni zatrzymani – mieszkał przez ostatnie osiem lat. Chciał dla siebie i bliskich lepszego życia. Do Mińska na Białorusi przyleciał 11 września samolotem z Ammanu. Na pokładzie było 150 osób. – Mam rodzinę – brata, siostrę w Hamburgu. Jechałem do nich. W Jordanii mam czworo dzieci i żonę – mówił śledczym Mahmoud.