Ponad trzy tygodnie temu znany lobbysta Marek Dochnal po trzech latach i czterech miesiącach wyszedł na wolność. Sąd zwolnił go z aresztu i zastosował mniej restrykcyjne środki. Dochnal nie może wyjeżdżać z kraju i musi się stawiać na każde wezwanie organów ścigania. Kilka dni temu udzielił pierwszego wywiadu. W rozmowie sypał nazwiskami, podawał fakty, oskarżał prokuraturę i ABW o przestępstwa.

Podejrzany Dochnal po wyjściu z aresztu ma swoje prawa. Może bronić się sam (co skutecznie robi) oraz korzystać z pomocy wybranego adwokata. Dziś już wiadomo, że mówi wiele, ale czy może mówić wszystko? – To, co powiedział do tej pory, nie przeszkadza prowadzonemu śledztwu, nie mataczy, nie ucieka, nie ukrywa się – twierdzi prof. Zbigniew Hołda z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Problem jednak w tym, czy Dochnal mówi prawdę. Jeśli nie, może doczekać się kolejnych zarzutów. W najlepszym razie z art. 212 kodeksu karnego, tj. o przestępstwo pomówienia. Kodeks stanowi wprost, że tym, którzy pomawiają inną osobę o postępowanie, które może poniżyć ją w oczach opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego – najogólniej mówiąc – w wykonywanym zawodzie, grozi grzywna, ograniczenie wolności lub do roku więzienia. Niewykluczona jest też surowsza kwalifikacja z art. 234 k.k., tj. fałszywe oskarżenie innych osób o popełnienie czynów zabronionych. Za takie przestępstwo grozi grzywna, ograniczenie wolności, a nawet do dwóch lat więzienia. Rzecz jednak w tym, że przy takiej kwalifikacji Dochnal musiałby powtórzyć wszystkie te informacje nie przed dziennikarzami, tylko przed policją i prokuratorem.

Sprawa granic obrony i zakresu tego, co wolno, a czego nie, podejrzanym i oskarżonym, od dawna dzieli najwybitniejszych karnistów. Nie ma jednej odpowiedzi na pytanie: jak dalece podejrzany lub oskarżony w ramach składanych wyjaśnień może kłamać? Niektórzy eksperci uważają, że nie tylko wolno im kłamać, ale wręcz bezkarnie pomawiać. Inni wręcz odwrotnie – kłamstwo to kłamstwo i żadna obrona nie może go usprawiedliwiać. O tym, co spotka Dochnala, i czy to, co mówi dziś i powie w najbliższych dniach, okaże się przestępstwem, zdecydują w przyszłości prokuratorzy, a może nawet sądy, jeśli akty oskarżenia do nich trafią.