Rz: Kij bejsbolowy i gazrurka odeszły w przeszłość, a wygląda na to, że także kradzieże czy włamania już mniej interesują świat przestępczy. Skąd ten zwrot?
Brunon Hołyst:
Świat przestępczy wyraźnie się zmienia, zresztą tak jak i całe społeczeństwo. Przestępcy kalkulują, co im się bardziej opłaca, i przestawiają się na takie nielegalne przedsięwzięcia, które przynoszą im największe zyski, a które są mniej ryzykowne. Kiedyś grupy zorganizowane trudniły się głównie wymuszaniem haraczy czy napadami na tiry. Stąd więcej wyłudzeń podatku VAT, towarów, kredytów czy fałszerstw dokumentów używanych na przykład po to, by później wyłudzić kredyt albo zwrot podatku. Przestępstwa gospodarcze nie tylko przynoszą większe zyski, ale też trudniej je wykryć. I kara nie jest taka jak za napad z bronią, zabójstwo czy pobicie. Sądzę, że spraw gospodarczych będzie przybywać.
Jaki jest model współczesnego sprawcy?
Zdecydowanie się zmienił. To już nowa generacja, ci ludzie znają świat i języki obce. Dzisiaj nie są to już prymitywne osiłki, ale zupełnie nowa kategoria. Dążą do maksymalizacji zysków i myślą głową, a nie mięśniami. Pojawił się też nowy rodzaj białych kołnierzyków. To ludzie, którzy wcześniej żyli w zgodzie z prawem. A teraz na przykład mają dostęp do pieniędzy, ale chcą mieć ich jeszcze więcej, więc idą na skróty. Ktoś do godziny 16 jest przyzwoitym dyrektorem, a później staje się przestępcą, dążąc do legalizacji różnych praktyk, które przynoszą zysk.