Walter K., inżynier budowlany z Dolnej Saksonii, ożenił się w 1989 roku. Ma trójkę dzieci. Od rozwodu w 2004 roku płaci na nie alimenty. Rok temu jego była żona przyznała się, że wielokrotnie zdradzała go podczas małżeństwa. Walter K. zaczął wątpić w swe ojcostwo.
Po kryjomu przeprowadził testy DNA. Okazało się, że nie on jest ojcem swych córek (12-, 14- i 15-letniej), lecz obecny partner jego byłej żony. Walter K. złożył podanie do sądu rodzinnego o zwrot alimentów. Ponieważ testy na ojcostwo przeprowadził wbrew woli matki i jej partnera, sąd odrzucił jego skargę.
Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego. Ten orzekł, że ojcowie, którzy znaleźli się w takiej sytuacji jak on, mają prawo żądać zwrotu alimentów od biologicznych ojców swych dzieci. Nawet jeżeli ci nie chcą przyznać się do ojcostwa. – To wielkie zwycięstwo oszukanych ojców. Ten wyrok oznacza m.in., że matki, które odmawiają pomocy w odnalezieniu biologicznego ojca swoich dzieci, mogą zostać do tego zmuszone – powiedział niemieckiemu tygodnikowi „Der Spiegel” przewodniczący Niemieckiego Centrum Ojców w Berlinie Winfried Heck.
Zdaniem niemieckich ekspertów sądy czeka fala roszczeń ze strony ojców, którzy latami płacili alimenty na cudze dzieci. Według niemieckiego ministerstwa ds. rodziny co roku 40 tysięcy mężczyzn bez wiedzy matki sprawdza swe ojcostwo za pomocą testów DNA. „Kukułczych dzieci” może być w Niemczech nawet 10 procent. W całej Europie – około 3,7 procent. Statystycznie mężczyźni żyjący w związku nieformalnym częściej wątpią w swe ojcostwo niż mężczyźni żyjący w małżeństwie.