Najsłynniejszy skandal obyczajowy w świecie polityki miał miejsce w 1998 roku. Wtedy wyszedł na jaw romans amerykańskiego prezydenta Billa Clintona z młodą stażystką Monicą Lewinsky. Ostatecznie jednak, choć Clinton skłamał i groziło mu usunięcie z urzędu, „afera rozporkowa” nie zakończyła się dla niego źle – spokojnie dotrwał do końca kadencji.

Mniej szczęścia miał ambitny gubernator Nowego Jorku Eliot Spitzer. Na początku roku polityk ten był wymieniany jako potencjalny przyszły prezydent USA. Zrezygnował, gdy wyszło na jaw, że korzystał z usług prostytutki.

W Izrealu, kiedy kilka kobiet oskarżyło go o molestowanie seksualne, do dymisji musiał się podać prezydent Mosze Kacaw.

Europejscy wyborcy są pod tym względem bardziej liberalni. Polityk, który ma powodzenie u kobiet, może wręcz liczyć na poprawę notowań. Tak było w przypadku Nicolasa Sarkozy’ego, który krótko po objęciu fotela prezydenta Francji zostawił żonę i związał się ze słynną modelką i piosenkarką Carlą Bruni.

Również Czesi nie mieli pretensji do prezydenta Vaclava Klausa, gdy wyszło na jaw, że miał romanse ze znacznie młodszymi od siebie stewardesami. Chociaż od 40 lat ma żonę i lubi mówić o wartościach chrześcijańskich, wyborcy i media przyjęli jego miłosne przygody ze zrozumieniem.