Korespondencja z Brukseli
Tylko 76 procent Polaków uważa, że szczepienia są ważne dla dzieci — to najniższy wskaźnik w całej UE. Takie są wyniki badania przedstawionego przez Komisję Europejską. Również jeśli chodzi o przekonanie o tym, czy szczepionki są skuteczne i bezpieczne, to Polacy należą do największych sceptyków. Mniej ufni od nas są tylko Bułgarzy i Łotysze. KE zwraca uwagę nie tylko na obecny poziom zaufania do szczepionek, ale też niebezpieczne tendencje w Polsce. W ciągu trzech lat, od 2015 roku, liczba tych, którzy uważają, że szczepionki są ważne dla dzieci, bezpieczne, czy skuteczne zmniejszyła się o 7-9 pkt. proc. A tych, którzy sądzą, że szczepienia są zgodne z ich przekonaniami religijnymi spadła aż o 17 pkt. proc.! Wynosi teraz zaledwie 59 proc..
— Szczepienia ochronne to jeden z najbardziej skutecznych środków przeciw chorobom, jakim dysponuje medycyna — mówiła Beate Hartinger-Klein, austriacka minister, która w piątek przewodziła unijnej radzie ministrów zdrowia. Na agendzie był właśnie temat szczepień i niepokojące tendencje spadku zaufania w wielu państwach UE oraz pojawienie się ognisk chorób zakaźnych, w szczególności odry. — Niestety widzimy, że dla niektórych chorób stopień zaszczepienia jest zbyt niski, żeby było to skuteczne. Na przykład ostatnio jesteśmy świadkami wybuchu epidemii odry w wielu państwach UE. W 2017 roku ponad 14 tysięcy osób zaraziło się odrą – jest to liczba ponad trzy razy większa niż odnotowana w 2016 roku. W ciągu ostatnich dwóch lat z powodu odry zmarło ponad 57 osób, a dwie osoby zmarły z powodu błonicy. Innym skutkiem niewystarczającego stanu zaszczepienia jest utrzymujące się ryzyko ponownego wprowadzenia poliowirusa do UE, co naraz˙a na szwank status Unii jako obszaru wolnego od polio.
— Jest absolutnie nie do zaakceptowania, że w dzisiejszych czasach w UE umierają dzieci na odrę. Chorobę przeciw której mamy bezpieczną i skuteczną szczepionkę — mówił Vytenis Andriukaitis, unijny komisarz ds. zdrowia. Według niego wielkim wyzwaniem jest walka z dezinformacją. — Trzeba na to szybko reagować. W dzisiejszym czasie kłamstwa można szybko rozpowszechniać, a potem trzeba dużo czasu, żeby je zdementować — powiedział Litwin.