To dobry gospodarz i uczciwy człowiek – nie ma wątpliwości Jacek Piekutowski, przewodniczący rady miasta w Radzyniu Podlaskim. Mimo że burmistrz ma na koncie prawomocny wyrok za przekroczenie uprawnień, radni nie wygasili mu mandatu. – Działał w interesie mieszkańców Radzynia, a nie według własnego widzimisię – twierdzi Piekutowski.
Na początku 2007 r. burmistrz Witold Kowalczyk zakazał wstępu na targowisko obcokrajowcom. Tłumaczył, że stosowali nieuczciwą konkurencję. Został uznany za winnego przekroczenia uprawnień. Sąd odstąpił jednak od wymierzenia kary, orzekając jedynie 2 tys. zł, które miał wpłacić na rzecz hospicjum. Wyrok uprawomocnił się w kwietniu i – jak twierdzi przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Ferdynand Rymarz – zgodnie z ordynacją wyborczą burmistrz powinien stracić stanowisko.
Ale radni nie wygasili mu mandatu, chociaż wzywała ich do tego nawet wojewoda lubelska Genowefa Tokarska (PSL). Jeśli w ciągu 30 dni od takiego wezwania radni wciąż nie pozbawią burmistrza stanowiska, wojewoda ma prawo wydać zarządzenie zastępcze stwierdzające wygaśnięcie mandatu. Radni byli nieustępliwi, ale wojewoda nie zamierzała ingerować. – Nie mogła wydać zarządzenia, bo nie było jednoznacznej interpretacji prawnej – tłumaczy Małgorzata Tatara, rzecznik wojewody.
Chodziło m.in. o opinię prof. Dariusza Dudka z KUL, który uważa, że na korzyść burmistrza świadczy odstąpienie przez sąd od wymierzenia kary oraz fakt, że nie figuruje w Krajowym Rejestrze Karnym. Również MSWiA odmówiło wydania zarządzenia zastępczego.
Odmiennego zdania są prawnicy z Biura Analiz Sejmowych, którzy badali sprawę na prośbę posła Jerzego Rębka (PiS). „Mandat burmistrza skazanego prawomocnym wyrokiem sądu za przestępstwo popełnione umyślnie, wobec którego sąd odstąpił od wymierzenia kary, wygasa” – pisze BAS.