Posłowie pożyczyli z Sejmu 3,6 mln złotych

Na kupno mieszkania najczęściej brali pieniądze politycy Platformy Obywatelskiej, na remont – działacze PiS

Aktualizacja: 02.03.2009 08:46 Publikacja: 02.03.2009 03:05

Posłowie pożyczyli z Sejmu 3,6 mln złotych

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Od początku kadencji z sejmowych pożyczek skorzystało 166 posłów. Wzięli w sumie ponad 3,6 mln zł.

Na remont mieszkania lub domu mogą dostać 20 tys. zł. Na budowę lub kupno mieszkania – 25 tys. zł. Na fundusz socjalny, z którego są wypłacane pożyczki, składają się pieniądze odpisywane od ich wynagrodzeń. Politycy PO i PiS sięgają po te fundusze tak samo chętnie, w obu klubach zadłużyło się po ok. 40 procent posłów. Ale różnice między tymi partiami są: na pożyczkę, by kupić mieszkanie, częściej decydowali się działacze ugrupowania Donalda Tuska, na remont – stronnicy Jarosława Kaczyńskiego. Rzadziej zapożyczali się politycy Lewicy i PSL.

– Pożyczka nie jest żadnym poselskim przywilejem – przypomina Krzysztof Luft, szef Biura Prasowego Sejmu. – Utworzenie takiego funduszu to obowiązek każdego pracodawcy.

Jednak politycy na pytania o pożyczkę na ogół reagują nerwowo. – Wzięłam ją zgodnie z regulaminem Sejmu, spłaciłam i nie ma o czym dyskutować – mówi Elżbieta Radziszewska (PO), minister w Kancelarii Premiera. – Dziwne zainteresowanie mediów, taki dyżurny temat – denerwuje się. Pełnomocnik rządu ds. równego traktowania wzięła z sejmowej kasy 25 tys. zł. Z oświadczenia majątkowego z kwietnia 2008 r. wynika, że Radziszewska jest współwłaścicielką domu o powierzchni 130 mkw., ma 39-metrowe mieszkanie i 583 tys. zł kredytu hipotecznego na 20 lat.

Joachim Brudziński z PiS za pożyczone 20 tys. zł kupił piec i okna do domu rodziców, którego jest współwłaścicielem. – Byłbym zakłamany, gdybym przekonywał, że pensja posła nie odbiega od średniej krajowej, ale nie pojechałem za te pieniądze na Karaiby ani nie spłaciłem nimi innego kredytu – zapewnia.

Jednak, jak nieoficjalnie przyznają politycy, zdarza się, że niektórzy biorą nisko oprocentowaną pożyczkę, by szybciej spłacić komercyjny kredyt. Bywało też, że poseł zarabiał na pożyczce, lokując ją na koncie, którego oprocentowanie było dużo wyższe niż sejmowe odsetki.

Brudziński uważa jednak, że media niesprawiedliwie traktują polityków. – Jeden z tabloidów napisał, że jestem krezusem, i to chciwym, bo mam dom i 10 tys. zł na koncie, a wziąłem pożyczkę – opowiada.

Na remont zadłużył się też Grzegorz Napieralski. Lider SLD pożyczył tylko 12 tys. zł. – Spłacałem przez dziesięć miesięcy. Musiałem podreperować mieszkanie spółdzielcze, które szybko kupiłem parę lat temu, uciekając od nieuczciwego dewelopera – mówi. 

Pożyczki cieszą się dużym zainteresowaniem. Obecnie posłowie czekają, aż ich koledzy spłacą długi, bo w kasie na Wiejskiej zrobiło się pusto.

[ramka][b]Zapomogi i dofinansowania[/b]

W obecnej kadencji posłowie pożyczają tak samo chętnie jak w kadencji 2001 – 2005. Wtedy kwoty pożyczek były niższe. Teraz posłowie mogą dostać o 5 tys. zł więcej niż w kadencji 2005 – 2007. Fundusz świadczeń socjalnych dla posłów powstaje na tych samych zasadach jak w innych zakładach pracy. Istnieje od 1996 roku.

Można z niego otrzymać pożyczkę na cele mieszkaniowe (zakup lub remont), bezzwrotną zapomogę dla byłych posłów w trudnej sytuacji oraz dofinansowanie organizowanej z inicjatywy posłów działalności sportowo-rekreacyjnej. Od początku kadencji Sejm przyznał jedną zapomogę (4 tys. zł) posłowi, któremu spłonął dom. Na działalność rekreacyjną wydano 31,5 tys. zł. Zasady udzielania pożyczek są korzystne i proste. Wystarczy złożyć wniosek i znaleźć dwóch posłów, którzy pożyczkę poręczą. Wnioski rozpatruje Sejmowy Zespół ds. Pomocy Socjalnej. Pożyczki są nisko oprocentowane. Jeśli poseł zadłuża się na 12 miesięcy, odsetki wynoszą 3 proc., jeśli na 24 miesiące – 4 proc.

W uzasadnionych wypadkach spłata rat (potrącane z diety lub uposażenia poselskiego) może być zawieszona na pół roku. Drugi raz po pożyczkę poseł może wystąpić dopiero po spłaceniu pierwszej. Gdy wygaśnie jego mandat, zadłużenie musi spłacić natychmiast.

Z Sejmu posłowie co miesiąc otrzymują m.in. uposażenie – ponad 9 tys. zł brutto i ponad 2 tys. zł diety.

[i]—dok[/i][/ramka]

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

[mail=d.kolakowska@rp.pl]d.kolakowska@rp.pl[/mail][/i]

Od początku kadencji z sejmowych pożyczek skorzystało 166 posłów. Wzięli w sumie ponad 3,6 mln zł.

Na remont mieszkania lub domu mogą dostać 20 tys. zł. Na budowę lub kupno mieszkania – 25 tys. zł. Na fundusz socjalny, z którego są wypłacane pożyczki, składają się pieniądze odpisywane od ich wynagrodzeń. Politycy PO i PiS sięgają po te fundusze tak samo chętnie, w obu klubach zadłużyło się po ok. 40 procent posłów. Ale różnice między tymi partiami są: na pożyczkę, by kupić mieszkanie, częściej decydowali się działacze ugrupowania Donalda Tuska, na remont – stronnicy Jarosława Kaczyńskiego. Rzadziej zapożyczali się politycy Lewicy i PSL.

Pozostało 83% artykułu
Społeczeństwo
Sondaż: Rok rządów Donalda Tuska. Polakom żyje się lepiej, czy gorzej?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Burmistrz Głuchołaz: Odbudowa po powodzi odbywa się sprawnie