Sekty w Polsce bez żadnej kontroli

Bardzo łatwo jest je zarejestrować, a trudno rozwiązać. Państwa praktycznie nie interesuje ich działalność

Publikacja: 24.07.2009 05:31

Przy placu Strzeleckim 28 we Wrocławiu powinna się mieścić główna siedziba związku wyznaniowego o nazwie: Zgromadzenie Braci i Sióstr Politeistów. Tak wynika z oficjalnego rejestru Kościołów i związków wyznaniowych, jaki prowadzi MSWiA. Ale pod tym adresem od pół roku działa hotel Akira Bed & Breakfast.

– Właściciel nie ma nic wspólnego ani z politeistami, ani z innymi ruchami religijnymi – zapewniają pracownicy hotelu.

W „Panoramie firm” politeiści podają inny adres siedziby (ul. Szczytnicka). Jest tam mieszkanie prywatne. Kobieta, która odbiera telefon, odmawia rozmowy z „Rz”. Nie wiadomo więc, gdzie miałyby się mieścić akademia (seminarium) i dom zakonny zgromadzenia, czym politeiści chwalili się na istniejącej do niedawna oficjalnej stronie internetowej.

Co się stało ze związkiem politeistów zarejestrowanym w 1998 r., wiedzą za to dobrze twórcy jednej ze stron internetowych homoseksualistów. Już kilka lat temu informowali, że wrocławski „Kościół gejowski” – jak go nazwali – powstał po to, by udzielać ślubów parom jednopłciowym, po czym „rozpłynął się w niebycie wraz ze swoim założycielem”.

[wyimek]157 kościołów i związków wyznaniowych jest zarejestrowanych w Polsce[/wyimek]

– W 2004 r. Straż Miejska we Wrocławiu, która współpracuje z naszym ośrodkiem, informowała MSWiA, że logiczne byłoby usunięcie takiego „pustego”, niedziałającego zgodnie ze statutem związku wyznaniowego z rejestru, ale jak widać, istnieje do dziś – mówi o. Tomasz Franc koordynujący pracę Dominikańskich Ośrodków Informowania o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach.

Rzeczniczka MSWiA Wioletta Paprocka podkreśla, że nie ma podstaw prawnych do wykreślenia politeistów z rejestru związków. Dlaczego? – Z akt rejestrowych wynika, że w marcu 2008 r. odbyły się wybory generalnego zwierzchnika zgromadzenia – tłumaczy.

[srodtytul]100 osób wystarczy[/srodtytul]

W Polsce jest zarejestrowanych 157 Kościołów i związków wyznaniowych. Założyć nowy nie jest trudno. Wystarczy złożyć w MSWiA wniosek podpisany przez 100 członków i deklarację. Warunkiem jest, by nie była ona sprzeczna z przepisami ustaw, które chronią m.in. bezpieczeństwo i porządek publiczny, moralność publiczną, podstawowe prawa i wolności innych osób.

Na przykład w Niemczech, by zarejestrować związek, trzeba wykazać m. in., że należy do niego co najmniej 1 proc. mieszkańców danego landu, a jego struktura jest trwała i przejrzysta. W Austrii wymagana jest przynależność co najmniej 0,2 proc. populacji kraju i nieprzerwane istnienie związku od 20 lat.

Z kolei wyrejestrowanie w Polsce związku, który nie działa zgodnie ze statutem – jak w przypadku politeistów – jest bez zainteresowanych właściwie niemożliwe. Dlaczego? Bo żaden ośrodek rządowy nie monitoruje ich działalności.

– Minister spraw wewnętrznych i administracji jest organem rejestrowym. Nie ma kompetencji do monitorowania Kościołów i związków wyznaniowych, którym konstytucja gwarantuje poszanowanie wolności sumienia i wyznania oraz swobodę wypełniania przez nie funkcji religijnych – mówi rzecznik Paprocka.

W efekcie od 1990 r. MSWiA nigdy nie wszczęło przed sądem postępowania o wykreślenie jakiegoś związku z rejestru. Nawet gdy w 2004 r. policja zatrzymała członków Chrześcijańskiego Kościoła Głosicieli Dobrej Nowiny podejrzanych o udział w zorganizowanej grupie przestępczej albo gdy Kościół Remonstrantów Polskich był zamieszany w tzw. aferę samochodową.

W ciągu 19 lat z rejestru ubyło wprawdzie 16 wspólnot religijnych, ale do usunięcia dochodziło zawsze na wniosek danej wspólnoty.

Nic dziwnego. Wszystkie Kościoły i związki wyznaniowe są zwolnione z podatku od miejsc kultu, mogą korzystać z dotacji unijnych na cele socjalne, społeczne i kulturalne (wcześniej korzystały także z ulg celnych, a klerycy nie byli wcielani do wojska).

[srodtytul]Brakuje definicji[/srodtytul]

Jest jeszcze jeden problem: sekty. Z badań socjologów z UKSW wynika, że Polacy nazbyt często utożsamiają nowe ruchy religijne z sektami, co nie jest uprawnione, bo tylko część z nich posługuje się technikami psychomanipulacyjnymi, a to m.in. świadczy o tym, że wspólnota jest sektą. Ich działalność jest jednak faktem. Niedawno „Rz” pisała o ofensywie na Polskę scjentologów, jednej z najgroźniejszych sekt psychomanipulacyjnych. Ani tego zjawiska, ani działalności innych ruchów religijnych o charakterze destrukcyjnym nie monitoruje w Polsce żaden organ rządowy. W naszym prawodawstwie nie występuje termin „sekta”. W efekcie ścigane prawnie mogą być tylko osoby, które dopuściły się przestępstw psychomanipulacyjnych na innych, a nie cała grupa.

Czy to oznacza, że państwo, a więc obywatele, musi być zupełnie bezbronne w konfrontacji z sektami?

– Można wziąć przykład z Niemiec, Francji czy Austrii, gdzie istnieją organy rządowe zajmujące się tym problemem – mówi o. Franc. – Można powołać międzyresortowy zespół, który będzie zbierał informacje od policji, Ministerstwa Edukacji i innych organów, by ostrzec społeczeństwo przed grupami destrukcyjnymi.

Jego zdaniem w przypadku zarejestrowanych Kościołów i związków wyznaniowych dodatkowe informacje z urzędów skarbowych i MSWiA pozwoliłyby ustalić, czy działają one zgodnie ze statutem, a jeżeli nie, ustalić, w jakim celu powstały i skąd czerpią fundusze. —jak

[ramka][b]dr Ewa M. Guzik-Makaruk - ekspert prawa karnego[/b]

Nie są mi znane żadne zapisy w kodeksach karnych państw Europy Zachodniej odnoszące się wyłącznie do sekt. Trzeba jednak przyznać, że zjawisko sekciarstwa nie jest mile widziane. Niektóre państwa reagują dosyć ostro. W 1996 r. w Niemczech wypowiedziano wojnę scjentologom. Wprowadzono m.in. przepisy zabraniające im zajmowania stanowisk państwowych. W odwecie scjentolodzy złożyli skargę w Komisji Praw Człowieka ONZ oraz OBWE. Sekty religijne to bardzo grząski grunt, bo wolność sumienia i wyznania jest jedną z fundamentalnych wolności i praw człowieka, zagwarantowaną w Konstytucji RP, a także w wielu aktach prawa międzynarodowego.

—t. piet.[/ramka]

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

[mail=e.czaczkowska@rp.pl]e.czaczkowska@rp.pl[/mail][/i]

Przy placu Strzeleckim 28 we Wrocławiu powinna się mieścić główna siedziba związku wyznaniowego o nazwie: Zgromadzenie Braci i Sióstr Politeistów. Tak wynika z oficjalnego rejestru Kościołów i związków wyznaniowych, jaki prowadzi MSWiA. Ale pod tym adresem od pół roku działa hotel Akira Bed & Breakfast.

– Właściciel nie ma nic wspólnego ani z politeistami, ani z innymi ruchami religijnymi – zapewniają pracownicy hotelu.

Pozostało 93% artykułu
Społeczeństwo
Kielce: Poważna awaria magistrali wodociągowej. Gdzie brakuje wody?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Sondaż: Rok rządów Donalda Tuska. Polakom żyje się lepiej, czy gorzej?
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni