Na hasło Częstochowy powiem tylko: o Matko Boska

Wiesław Gałązka, ekspert ds. wizerunku, wykładowca z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej

Publikacja: 07.09.2009 01:14

[b]RZ: Jak pan ocenia slogany polskich miast i regionów?[/b]

[b]Wiesław Gałązka: [/b]Są w większości banalne, nie niosą żadnych treści, a czasem wprowadzają w błąd. Tymczasem hasło promocyjne to kwintesencja oferty, ujmująca ją w sposób lapidarny, ale przekonujący i wywołujący pozytywne emocje.

[b]Które z haseł są właśnie takie?[/b]

„Mazury – cud natury” jest świetne. Ten region, kojarzący się z biedą, do perfekcji wykorzystuje ów stereotyp: eksponuje brak przemysłu, naturę i oferuje jej najwyższy standard, z jakim kojarzy się cud. Robi to na dodatek w formie rymowanki zapadającej w pamięć.

Podobnie Toruń „Gotyk na dotyk” – oferuje kojarzącą się z gotykiem tajemnicę, która jest na wyciągnięcie ręki. Bardzo dobre jest hasło „Świętokrzyskie czaruje

– poleć na weekend”. Oprócz nasycenia treścią ma świetne, pełne dwuznaczności skojarzenia o czarowaniu, lataniu i polecaniu.

[b]W pierwszej piątce znalazły się takie, których pan nie wymienił.[/b]

„Gdańsk – tu się żyje!” to nijakie hasło, „Magiczny Kraków” jest dla tych, którzy znają Gałczyńskiego. Hasło „Wrocław – miasto spotkań” jest dobre. Lecz w wypadku tych miast główną rolę w sloganie pełni ich nazwa, a nie dookreślenie. Ludzie w wyborze hasła kierują się całym bagażem informacji, które im się z nim kojarzą, a te czerpią z wielu różnych źródeł, od wiedzy ze szkoły po filmy. Nieprzypadkowo liczne miasta i regiony wydają pieniądze na współfinansowanie filmów, by były w nich nakręcone.

[b]Czy do haseł należy przywiązywać wielką wagę, skoro nie definiują oferty w pełni?[/b]

Tak, bo o ile najlepszy slogan może tylko częściowo zachęcić do skorzystania z niej, o tyle zły – od razu przekreślić zainteresowanie. [b]Zły, czyli jaki?[/b]

Banalny, pusty. Na hasło „Częstochowa to dobre miasto” mogę tylko załamać ręce i powiedzieć – o Matko Boska! Niezrozumiały, jak „Poznań – miasto know how”. Niosące fałszywe obietnice, jak „Tarnów – polski biegun ciepła”, który nie oferuje przecież piaszczystych plaż, z jakimi ciepło się kojarzy. Wreszcie wywołujący odwrotne do zamierzonych reakcje.

[b]Którego z miast nie odwiedziłby pan, usłyszawszy jego slogan?[/b]

Bochni. Drażniący banał, że to miasto soli, wywołuje reakcję – piep... Choć mogłaby witać bochnem i solą... Do Zielonej Góry – miasta przyszłości, wybiorę się, gdy stanie się teraźniejszością. A do Opola – tylko na tydzień, na festiwal.

[b]Które hasło zaskoczyło pana swą pozycją w rankingu?[/b]

Dziwi mnie niski poziom akceptacji sloganu „Śląskie – pozytywna energia” – przełamującego stereotypy, choć na nich bazuje. Chylę czoło przed pozycją Oświęcimia, to – podobnie jak Śląsk – nazwa niosąca negatywne konotacje.

[b]Czy warto promować je na siłę?[/b]

To pytanie padało kilkanaście lat temu we Wrocławiu, pioniera tego typu działań, a wówczas miasta peryferyjnego, kojarzącego się z rubie- żami, Niemcami itp. Dziś wystarczy spojrzeć choćby na ranking polskich marek. Wrocław lokuje się w nim tuż za Krakowem, a przed Warszawą, Gdańskiem czy Poznaniem.

Społeczeństwo
Child Alert. Policja szuka zaginionej jedenastolatki
Społeczeństwo
Psychiatra o zbrodni na UW: Oblaliśmy jako społeczeństwo dwa testy
Społeczeństwo
Imigrant dobry, pod warunkiem, że jest sprawdzony
Społeczeństwo
Najnowsza prognoza pogody na 10 dni. Kiedy wreszcie będzie cieplej?
Społeczeństwo
Kosmiczna szansa dla Polski. Co przyniesie „sławoszomania”?