- Nie będzie to spokojny protest - ostrzegał Tadeusz Pytlak, szef "Solidarności" w Cegielskim. Związkowców wspierali górnicy, stoczniowcy oraz anarchiści. [wyimek]"'56 blisko", "Partia Olewusów", "Żądamy pracy" i "Podejrzani ludzie" - takie transparenty towarzyszyły protestującym[/wyimek]
Protestujący zapowiadali m.in. spalenie "trumny z Platformą Obywatelską i Donaldem na czele".
Manifestacja zaczęła się na terenie fabryki - dokładnie tak, jak w Czerwcu '56 roku. Związkowcy podpalili opony, użyli petard, gwizdków i syren.
Po przemarszu trasą, którą ponad pięćdziesiąt lat temu szli robotnicy Czerwca '56 przedstawiciele protestujących złożyli kwiaty pod pomnikiem ofiar tamtych wydarzeń i wyruszyli pod siedzibę wojewody wielkopolskiego Piotra Florka. To właśnie na jego ręce związkowcy chcieli złożyć petycję z listą żądań.
Zgromadzeni obrzucili jajkami otoczony szczelnym kordonem policji urząd. Na placu przed budynkiem urządzili wiec. Protestujący w dźwięku wybuchających petard i syren odczytali swoje postulaty. Również tutaj palone były opony.