Grube jest piękne – przynajmniej zgodnie ze starym mauretańskim obyczajem. Według niego po tuszy żony można też poznać, czy jej mąż jest dostatecznie bogaty. Jeśli kobieta jest gruba, to znaczy, że męża stać, by ją dobrze żywić. Uważali tak już starożytni Maurowie, przodkowie Berberów i Arabów, którzy dziś stanowią większość mieszkańców afrykańskiej Mauretanii.
Tradycja przetrwała do dziś w drastycznej formie, gdyż młode kobiety, by wyjść za mąż, najpierw muszą porządnie nabrać ciała. Jeśli są zbyt chude, poddawane są przymusowemu tuczeniu. W Mauretanii ta tradycyjna praktyka nazywa się leblouh. Młode pokolenie kobiet zaczyna się jednak buntować.
– To nasz obowiązek, wreszcie położyć kres zwyczajowi, który zagraża naszemu życiu. Znam wiele dziewcząt, którym wciskano jedzenie wbrew ich woli tylko po to, by wyszły za mąż. Większość z nich potem chorowała – mówiła CNN 25-letnia Mariam Mint Ahmed.
Jak podkreślają eksperci, problem jest poważny, gdyż przed laty młode kobiety zmuszano głównie do picia zdrowego mleka wielbłąda. Teraz – do jedzenia tłustego mięsa i produktów nafaszerowanych konserwantami.
W tym celu młode dziewczęta są wysyłane na specjalne obozy, gdzie muszą pochłonąć nawet 16 tysięcy kalorii dziennie. – Mama powiedziała mi: „Jedziesz na wakacje na pustynię, spotkasz się z innymi dziewczynkami. Jak wrócisz, będziesz piękną kobietą” – relacjonowała miesięcznikowi „Marie Claire” 14-letnia Tijanniya Mint Tijani. Na jej obozie była nawet siedmiolatka. Gdy Tijanniya nie chciała już jeść, straszono ją, że dostanie kijem. A jeśli zwróci pokarm, będzie musiała jeść własne wymiociny. – Nasz cel to karmić je, dopóki ich ciała nie spuchną jak balony –wyjaśniła magazynowi obozowa opiekunka. Za trzymiesięczny kurs tuczenia jednej dziewczyny inkasowała 155 dolarów.