Rewolucyjne zmiany u Indian

Pierwszy raz w historii na czele największego plemienia Indian może stanąć kobieta

Publikacja: 21.10.2010 01:30

Lynda Lovejoy: – Wierzę w równość szans dla wszystkich

Lynda Lovejoy: – Wierzę w równość szans dla wszystkich

Foto: AP

[i]Korespondencja z Waszyngtonu[/i]

46-letnia Lynda Lovejoy, która obecnie jest stanowym senatorem w Nowym Meksyku, już cztery lata temu walczyła o urząd przywódcy liczącego około 200 tysięcy członków plemienia Nawaho. Wówczas przegrała, ale tym razem w prawyborach dostała 36 proc. głosów – dwa razy więcej niż następny kandydat.

Dla największego plemienia Indian w USA – którego członkowie zamieszkują rezerwat wielkości 67 tys. kilometrów kwadratowych, rozciągający się na terenach Arizony, Nowego Meksyku i Utah – wygrana kobiety oznaczałoby prawdziwą rewolucję. Dlatego w Window Rock, stolicy Indian Nawaho, coraz głośniej słychać niezadowolone głosy konserwatywnych członków plemienia.

– Mam nadzieję, że przegrasz! – wykrzyknął jeden z Indian podczas parady zorganizowanej przez Lyndę Lovejoy. – Chcemy, by wygrał Ben Shelly. Miejsce kobiety jest w kuchni! – krzyczała inna zwolenniczka konkurenta Lovejoy. Jak bowiem podkreśla dziennik „Arizona Daily Star”, wśród Indian Nawaho wojownikami i wodzami zostawali dotąd jedynie mężczyźni.

Im bliżej zaplanowanych na 2 listopada wyborów, tym więcej zarzutów musi odpierać Lynda Lovejoy. Oponenci zarzucają jej między innymi, że nie ma wystarczającego doświadczenia w zarządzaniu plemieniem. Część wyborców uważa również, że jej start spowodował ostatnie kataklizmy pogodowe. Inni zaś przypominają starożytną indiańską opowieść o kobiecie, która gdy została wybrana na wodza, zaczęła nadużywać stanowiska, stając się przywódcą bezwzględnym i okrutnym.

– Wierzę w równość szans dla wszystkich – podkreśla jednak sama Lynda Lovejoy. Według „The New Mexico Independent” również jej przeciwnik Ben Shelly uważa, że płeć kandydata „nie powinna odgrywać żadnej roli w wyborach”.

Indianie Nawaho cieszą się częściową autonomią, ale uchwalane przez nich prawa muszą być akceptowane przez rząd w Waszyngtonie. Przez lata rdzenni mieszkańcy Ameryki – z różnych plemion – byli dyskryminowani przez rządowych urzędników.

Ostatnio zaczęli jednak wygrywać sprawy przeciw władzom Stanów Zjednoczonych. Administracja prezydenta Baracka Obamy zaproponowała we wtorek, że wypłaci 680 mln dolarów Indianom, którzy w latach 1981 – 1999 byli dyskryminowani przez Departament Rolnictwa.

W zeszłym roku dzięki pozwowi członkini plemienia Czarnych Stóp Indianie uzyskali zaś 3,4 mld dolarów odszkodowania za bezprawne wykorzystywanie ich ziemi na podstawie tzw. ustawy Dawesa z 1870 roku.

[i]Korespondencja z Waszyngtonu[/i]

46-letnia Lynda Lovejoy, która obecnie jest stanowym senatorem w Nowym Meksyku, już cztery lata temu walczyła o urząd przywódcy liczącego około 200 tysięcy członków plemienia Nawaho. Wówczas przegrała, ale tym razem w prawyborach dostała 36 proc. głosów – dwa razy więcej niż następny kandydat.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Społeczeństwo
Hiszpania pokonana w pięć sekund. Winę za blackout ponoszą politycy?
Społeczeństwo
Po dwóch latach w Sojuszu Finowie tracą zaufanie do NATO. Efekt Donalda Trumpa?
Społeczeństwo
Nowa Zelandia będzie uznawać tylko płeć biologiczną? Jest projekt ustawy
Społeczeństwo
Haiti chce od Francji zwrotu „okupu” sprzed ponad 200 lat. Chodzi o miliardy
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Społeczeństwo
Przełom w walce z cukrzycą? Firma farmaceutyczna ogłosiła wyniki badań klinicznych