Zbyt jasno świecące reklamy znikną z Poznania

Urzędnicy mają sposób na uciążliwe diodowe billboardy: badają jasność. Reklamy przekraczające normy - zdemontują

Aktualizacja: 17.05.2011 03:16 Publikacja: 16.05.2011 20:07

Zbyt jasno świecące reklamy znikną z Poznania

Foto: ROL

Jasne światło, dynamicznie zmieniające się obrazy – taka reklama to marzenie każdego reklamodawcy. Trudno bowiem przejść obok niej, nie zerkając na silne, kolorowe światło. Dlatego od kilku lat reklamowe ekrany oparte na diodach LED wyrastają przy ruchliwych trasach i w miastach jak grzyby po deszczu. A wraz z nimi problemy.

– Nic nie rozprasza bardziej. Jedziesz sobie ruchliwą ulicą, a tu nagle błysk. Trwa tylko moment, jednak o tragedię nietrudno – mówi Paweł Zakrzewski, kierowca z Poznania.

Jaskrawe światło przeszkadza nie tylko kierowcom. – To prawdziwy koszmar. W mieszkaniach mamy nieustający dzień – powtarzają mieszkańcy domów, na które pada blask.

Z uciążliwością trudno walczyć. Urzędnicy z Poznania znaleźli jednak sposób.

Z luksomierzem na ulicę

Po pierwsze, wyszukali reklamy powieszone nielegalnie. – Przy okazji kompleksowych kontroli nośników reklamowych udało nam się wykryć kilka, które były budowlanymi samowolami – przyznaje Paweł Łukaszewski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego.

Po drugie, urzędnicy postanowili zbadać, czy przynajmniej część legalnie wiszących ekranów nie łamie prawa, emitując zbyt jasne światło.

W ubiegłym roku wiszącym w mieście ekranom przyglądali się naukowcy z Politechniki Poznańskiej.

– Przebadaliśmy połowę rozmieszczonych w mieście reklam. Większość z nich świeciła zbyt jasno – potwierdza przypuszczenia urzędników prof. Konrad Domke, szef zespołu. Maksymalny poziom tak zwanej luminancji, która może w nocy oddziaływać na kierowców, to według naukowców 400 kandeli na metr kwadratowy (strumień światła mierzony w kącie widzenia).

Tymczasem reklamy emitowały światło o wartościach 2 tysięcy, a w skrajnych przypadkach nawet 8 tysięcy kandeli.

O ile w odniesieniu do kierowców przepisy nie są zbyt precyzyjne, o tyle w przypadku budynków mieszkalnych już tak. – Natężenie kolorowego światła, które pada na dom, nie może przekraczać trzech luksów (strumień światła padający na powierzchnię prostopadłą – red.), w przypadku światła białego dopuszczalna wartość wynosi pięć luksów – tłumaczy Łukaszewski.

Dlaczego? – Bo powoduje to dyskomfort świetlny – tłumaczy prof. Domke. – Światło np. razi oczy albo w mieszkaniu jest zbyt jasno.

Dlatego właśnie inspektorat postanowił działać. – Sami zleciliśmy badanie jednej z reklam. Nasze obawy się potwierdziły – przyznaje Łukaszewski. Ekran, który świecił za jasno, zostanie zdjęty.

Za jedno badanie wykonane na zlecenie urząd musiałby płacić blisko 1000 złotych. Dlatego też poznański inspektorat postanowił przeprowadzać je sam.

– Nauczą nas tego pracownicy Politechniki Poznańskiej – opowiada Łukaszewski. – Udało nam się już zdobyć pieniądze na specjalistyczny przyrząd do badań, tak zwany luksomierz.

Sprzęt zostanie zakupiony jeszcze w maju. Szkolenia pracowników mają zakończyć się w czerwcu.

Naprawić prawo

Na tym jednak nie koniec. Kilka miesięcy temu Paweł Łukaszewski za pośrednictwem swoich przełożonych wysłał do Ministerstwa Infrastruktury własny projekt zmian w przepisach. – Chcielibyśmy, aby gminy otrzymały możliwość tworzenia swoich, kompleksowych regulaminów rozmieszczania wszelkich nośników reklamowych – tłumaczy powiatowy inspektor nadzoru budowlanego.

Sprawą zainteresował się także samorząd Poznania.

– W miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego zapisywane są dopuszczalne parametry dotyczące reklam tradycyjnych. Odnoszą się na przykład do ich wielkości. Warto, by w nowych planach uwzględnić także parametry świetlne – uważa Łukasz Mikuła, szef Komisji Polityki Przestrzennej w Radzie Miasta Poznania.

Obecnie obowiązujące prawo mówi, że reklamy takiej nie można umieszczać w pasie drogowym, jeśli jej lokalizacja naruszałaby zasady bezpieczeństwa.

Natomiast nieuregulowana pozostaje sprawa rozmieszczania reklam poza pasem drogowym, np. na prywatnych działkach, a także kwestia kar dla osób rozstawiających zbyt jaskrawe reklamy.

Resort infrastryktury opracowuje niezbędne zmiany przepisów („Rz" pisała o tym w kwietniu).

– Na obecnym, wstępnym etapie prac nie możemy jednak precyzyjnie określić, kiedy i w jakim ostatecznie kształcie zaczną one obowiązywać. Szacujemy, że prace legislacyjne zakończą się jeszcze w tym roku – informuje „Rz" Mikołaj Karpiński, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury.

Jasne światło, dynamicznie zmieniające się obrazy – taka reklama to marzenie każdego reklamodawcy. Trudno bowiem przejść obok niej, nie zerkając na silne, kolorowe światło. Dlatego od kilku lat reklamowe ekrany oparte na diodach LED wyrastają przy ruchliwych trasach i w miastach jak grzyby po deszczu. A wraz z nimi problemy.

– Nic nie rozprasza bardziej. Jedziesz sobie ruchliwą ulicą, a tu nagle błysk. Trwa tylko moment, jednak o tragedię nietrudno – mówi Paweł Zakrzewski, kierowca z Poznania.

Pozostało 88% artykułu
Społeczeństwo
Sondaż: Rok rządów Donalda Tuska. Polakom żyje się lepiej, czy gorzej?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Burmistrz Głuchołaz: Odbudowa po powodzi odbywa się sprawnie