Afryka w Szczecinie

Największa w Polsce kolekcja afrykańskich lalek ma nowe eksponaty

Publikacja: 15.07.2011 02:36

Maski są częścią podarowanych przez kolekcjonerów z Marsylii zbiorów liczących 2 tys. eksponatów

Maski są częścią podarowanych przez kolekcjonerów z Marsylii zbiorów liczących 2 tys. eksponatów

Foto: Fotorzepa, Dariusz Gorajski Dariusz Gorajski

Do Muzeum Narodowego w Szczecinie trafiło ponad 500 sztuk rzeźb i masek afrykańskich wykonanych z drewna, kamienia i gliny oraz przedmiotów codziennego użytku: ozdób, broni i naczyń. Pochodzą m.in. z Tanzanii, Konga, Burkina Faso, Togo, Kamerunu i Mali. Szczególnie cenne są lalki i marionetki wykorzystywane w obrzędach i rytualnych ceremoniach plemion.

– Na przykład rybacy ludów Bozo ożywiają je na łodziach płynących po Nigrze przy dźwiękach bębnów w radosne święto z okazji pierwszych deszczów – mówi kustosz Ewa Prądzyńska.

Podkreśla, że marionetki wykorzystywane w przedstawieniach pozwalają pokazać niezbadany jeszcze nurt w kulturze afrykańskiej. – Teatr traktowany jako popłuczyny po kolonizacji nie wzbudzał zainteresowania badaczy kontynentu, ale kolekcja naszych darczyńców pokazuje, że to rdzennie afrykańskie zjawisko – dodaje Prądzyńska.

Darczyńcy to małżeństwo Denisa i Oleńki Nidzgorski-Gordier, którzy kilka lat temu przekazali muzeum liczącą ok. 2 tys. kolekcję przedmiotów zebranych podczas 40 lat badań w różnych krajach Afryki. Kolekcja dociera do Szczecina w częściach, pierwszych 800 – głównie lalek i marionetek – zostało podarowanych placówce w  2007 r. To najcenniejszy materialnie zbiór przekazany muzeum po 1945 r.

– Nidzgorscy byli przeciwni rynkowi antykwarycznemu i nigdy nie kupowali eksponatów na aukcjach, tylko zbierali je w terenie. Dzięki temu mamy dokładne informacje, skąd pochodzą i do czego były wykorzystywane – podkreśla Prądzyńska.

Eksponaty, które wzbogaciły muzeum, mają też dużą wartość materialną. – Kilka lat temu wyglądającą niepozornie maskę plemienia Fang, która w Afryce kosztowała grosze, w Europie sprzedano za ponad 4 miliony euro – mówi Prądzyńska.

Dlaczego małżeństwo z  Marsylii wybrało szczecińską placówkę na miejsce dla swej kolekcji? Doceniło, że muzealnicy ze Szczecina nie tylko gromadzą eksponaty, ale sami wyjeżdżają do Afryki, by sprawdzić, jak są używane.

W zbiorze francuskich kolekcjonerów jest też archiwum dwóch francuskich antropolożek: afrykanistki prof. Denise Paulme i amerykanistki dr Sabine Hargous. Oprócz książek, notatek dokumentów i fotografii z prac terenowych zawiera korespondencję obu uczonych z czołowymi antropologami XX w., m.in. Claude'em Levi-Straussem. – Mają co najmniej taką wagę i wartość jak przekazane niedawno Książnicy Pomorskiej listy Czesława Miłosza – ocenia dyrektor muzeum Lech Karwowski.

Zbiory afrykańskie w  szczecińskiej placówce należą do jednych z największych w  Polsce, liczą ok. 8 tys. obiektów etnograficznych i 25 tys. archeologicznych. To efekt wielu wypraw badawczych, z których pierwsze wyruszyły w latach 60. minionego wieku, po  uruchomieniu przez Polską Żeglugę Morską nowych połączeń z Afryką. – Dziś nie mamy już takich możliwości, sponsorzy też nie bardzo interesują się tym tematem, więc gdyby nie mieszkańcy Marsylii, nasze zbiory nie byłyby bogatsze – przyznaje Karwowski.

Dzieła sztuki afrykańskiej prezentowane są w dwóch ekspozycjach: przybliżających zwiedzającym m.in. życie w wiosce i gwar targowiska oraz prezentujących maski i fetysze. Ich magiczna moc miała uchronić posiadacza od choroby, śmierci lub zapewnić mu wysokie plony czy liczne potomstwo. Maski nie mają dla Afrykańczyków wartości materialnej. Nabierają wagi po założeniu na twarz, gdy zmieniają właściciela w ducha czy mityczną postać podczas rytualnych tańców. – Nasze zbiory ilustrują dawną afrykańską kulturę, która dziś jest już w zaniku – podkreśla Sławomir Szafrański, kierownik działu kultur pozaueropejskich. – Dziś Afrykanie produkują masowo rzeźby czy maski dla turystów, nasze są w zdecydowanej większości efektem wieloletnich badań naukowych i  nie były tworzone na sprzedaż.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora g.kazmierczak@rp.pl

Do Muzeum Narodowego w Szczecinie trafiło ponad 500 sztuk rzeźb i masek afrykańskich wykonanych z drewna, kamienia i gliny oraz przedmiotów codziennego użytku: ozdób, broni i naczyń. Pochodzą m.in. z Tanzanii, Konga, Burkina Faso, Togo, Kamerunu i Mali. Szczególnie cenne są lalki i marionetki wykorzystywane w obrzędach i rytualnych ceremoniach plemion.

– Na przykład rybacy ludów Bozo ożywiają je na łodziach płynących po Nigrze przy dźwiękach bębnów w radosne święto z okazji pierwszych deszczów – mówi kustosz Ewa Prądzyńska.

Pozostało 84% artykułu
Społeczeństwo
Sondaż: Rok rządów Donalda Tuska. Polakom żyje się lepiej, czy gorzej?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Burmistrz Głuchołaz: Odbudowa po powodzi odbywa się sprawnie