- Uważamy, że alkohol zawsze wzmaga agresję i na pewno nie podniesie bezpieczeństwa - tymi słowami jeden z sygnatariuszy apelu senator PO Jacek Swakoń odniósł się w rozmowie z PAP do uchwalonej pod koniec sierpnia przez Sejm kontrowersyjnej nowelizacji ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Kwestia sprzedaży piwa podczas meczów doprowadziła do rozdźwięku pomiędzy izbami parlamentu. Ostatecznie przeważyło zdanie większości sejmowej, która wyraziła zgodę na pojawienie się piw na stadionach.

Nowe prawo zakłada m.in. możliwość sprzedawania na stadionach podczas meczów piwa o zawartości alkoholu do 3,5 proc. Oprócz senatora Swakonia apel podpisało m.in. czterech innych senatorów (dwóch z PiS, jeden z PSL i jeden niezależny - Włodzimierz Cimoszewicz), bp Tadeusz Bronakowski, przewodniczący zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Trzeźwości, trener Andrzej Strejlau i dziennikarz sportowy Przemysław Babiarz.

"Często na naszych stadionach dochodzi do zajść niebezpiecznych dla ludzi, skutkujących zniszczeniami i wymagających poważnych interwencji sił porządkowych. (...) Bardzo prosimy pana prezydenta o rozważenie, czy nie powinien w zaistniałej sytuacji uczynić użytku ze swych kompetencji umożliwiających wpływ na bieg legislacji." - można przeczytać w apelu. Z takim stanowiskiem nie zgadza się Michał Listkiewicz, były prezes PZPN. - Problemem wcale nie jest piwo na stadionach, tylko skuteczne egzekwowanie prawa wymierzonego w bandytyzm. Jeżeli piwo jest stosunkowo słabe, a jego wysoka cena gwarantuje, że mało kto będzie się nim upijał, to ja nie widzę tu żadnego problemu - mówi w rozmowie z "Rz".