Dyrektor Cryos Dania Ole Schou tłumaczył w duńskiej gazecie „Ekstra Bladet", że oprócz Irlandii, gdzie sperma rudzielców „rozchodzi się jak świeże bułeczki", na świecie istnieje niewielkie zapotrzebowanie na rude dzieci. Wyjątkiem są kobiety, które mają rudego bezpłodnego męża czy partnera, oraz samotne panie gustujące w tego typu urodzie.
Cryos zmagazynowała tyle spermy (70 litrów), że klienci nie tylko nie muszą czekać, ale mogą wybierać, natomiast na listy oczekujących wpisywani są dawcy. Na możliwość sprzedaży swojego nasienia czeka obecnie 600 panów. Zainteresowanie jest duże, bo Cryos, dostarczający spermę do 65 krajów, płaci dawcom równowartość ponad 500 dolarów.
Według Olego Schou największy popyt jest na spermę szatynów o ciemnych oczach, bo wśród klientów banku przeważają pary z Grecji, Włoch i Hiszpanii. Najtrudniej zaś o nasienie Hindusów, bo Indie nie pozwalają na sprzedaż spermy ani jajeczek za granicę.
W niektórych krajach, np. we Francji, przepisy wręcz zalecają, by dziecko nie odbiegało zbytnio pod względem wyglądu od rodziców. Jak pisze tygodnik „Le Point", bierze się pod uwagę nie tylko kolor skóry i włosów, ale nawet grupę krwi. Dawcy są anonimowi, oddają nasienie nieodpłatnie, muszą mieć mniej niż 45 lat i zgodę małżonki. Nasienie jednego mężczyzny może posłużyć do przyjścia na świat najwyżej pięciorga dzieci.
Inaczej jest w USA. „New York Times" opisał historię pewnej Amerykanki, która postanowiła sprawdzić, ile przyrodnich braci i sióstr ma jej syn. Okazało się, że 150.