W niedzielę i poniedziałek klienci Swedbanku szturmowali bankomaty i masowo wybierali pieniądze z lokat. W ciągu kilkudziesięciu godzin szwedzki bank działający w państwach bałtyckich, mający w sumie około 10 milionów klientów oraz przedstawicielstwa w Moskwie, Nowym Jorku i Luksemburgu, stracił 48 milionów dolarów.
Łotewskie portale pisały o tajemniczych esemesach wysyłanych klientom Swedbanku z nieznanych im numerów telefonów komórkowych. Informowano w nich o problemach instytucji i o tym, że niebawem ogłosi bankructwo. Bank zawiadomił prokuraturę. Uspokajał klientów, że żadnych problemów z finansową płynnością nie ma.
– To niewiele pomogło. Łotysze wpadli w panikę. Prowokatorzy wykorzystali sytuację sprzed dwóch tygodni, gdy upadła Krajbanka, jedna z najstarszych instytucji w naszym kraju. Ludzie bali się powtórki – mówi „Rz" Dmitrij Vison z portalu Novonews, który nagłośnił całą aferę.
Policja apeluje do mieszkańców, by pomogli jej w schwytaniu sprawców.
– W rządzie mówi się o zamachu na system bankowy Łotwy, ale kto za tym stoi, nie wie nikt – dodaje dziennikarz.