Kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała już w weekend, uprzedzając decyzję agencji, że Europejski Fundusz Stabilności Finansowej (mający ratować kraje eurolandu przed bankructwem) może działać bez ratingu AAA.
S&P obniżyła ocenę funduszu o jedno oczko do AA+, gdyż w piątek dwa gwarantujące go państwa strefy euro także straciły u agencji najwyższą ocenę. Ponieważ instytucja ta zbiera pieniądze z rynku, opierając się dotąd na gwarancjach państw z ratingiem AAA, analitycy oceniają, że degradacja Francji może zmniejszyć moc EFSF nawet do 290 mld euro. Jednak niermieccy i francuscy politycy zaprzeczyli potrzbie zwiększenia funduszu.
Nie przeszkodziło to jednak Francji przeprowadzić w poniedziałek dosyć udanego przetargu długu. Sprzedała bony skarbowe warte 8,5 mld euro (planowano sprzedać maksymalnie za 8,7 mld) z rentownością nawet nieco niższą niż na poprzedniej aukcji. Rentowność francuskich dziesięciolatek po południu spadła lekko na rynku wtórnym do 3,06 proc. Trochę pomogło podtrzymanie francuskiego ratingu AAA przez agencję Moody's.
Dosyć spokojna reakcja rynku długu jest zgodna z historycznym trendem. Według analityków JP Morgan Chase rentowność obligacji dziesięcioletnich państw, które w latach 1998 – 2011 traciły ratingi AAA, rosła w pierwszym tygodniu od cięcia średnio o zaledwie 2 pkt bazowe. W poniedziałek na zamknięciu rynków główne indeksy giełdowe Europy odnotowały drobne zwyżki. Euro nieznacznie osłabiło się wobec dolara i wieczorem płacono za nie 1,266 dolara.
Niemiecki rząd starał się uspokajać nastroje. – Latem ma zacząć działać Europejski Mechanizm Stabilizacyjny, następca EFSF. Na zadania stojące przed EFSF w nadchodzących miesiącach wystarczą dotychczasowe niemieckie gwarancje – powiedział Wolfgang Schäuble, niemiecki minister finansów. Kanclerz Angela Merkel przyznała zaś w weekend, że EFSF może działać bez ratingu AAA.