Młodzi ludzie niedawno masowo protestowali przeciwko umowie ACTA. Dziś znów zamierzają wyjść na ulice, by manifestować swój sprzeciw wobec rządu Donalda Tuska. Czy to zapowiedź masowego buntu, czy raczej naśladownictwo opozycji – jak sugerują niektórzy politycy.
"Zamiast pasa zaciśnij pięść" – to jedno z haseł pojawiających się na kolportowanych ulotkach, rozlepianych plakatach i portalach internetowych zachęcających do udziału w organizowanych w kilkunastu miastach Polski antyrządowych demonstracjach.
ACTA to początek
Dzień Gniewu, bo taka jest nazwa protestów, to kolejna oddolnie organizowana społecznościowa akcja internautów. Liczą, że podobnie jak w przypadku niedawnych protestów przeciwko ACTA i tym razem na ulice miast wyjdą tysiące młodych ludzi.
– Sprawa ACTA była kroplą, która przelała czarę goryczy. Rząd nie ma pomysłu na Polskę. Wydłużanie wieku emerytalnego, sześciolatki w szkołach, pakt fiskalny to tylko ściema, która do niczego nie prowadzi. Chcemy temu powiedzieć "dość!" – podkreśla w rozmowie z "Rz" Mariusz Gierej, organizator warszawskiej manifestacji i nieformalny rzecznik Dnia Gniewu. Akcja organizowana jest głównie za pośrednictwem Internetu.
Na facebookowej stronie Dnia Gniewu – na tym portalu akcję poparło już ponad 7 tysięcy internautów – napisano m.in. "Gabinet PO – PSL to rząd niekompetencji, rząd klęski, chaosu i kłamstwa. Mamy dość pogarszających się warunków życia, oszukiwania społeczeństwa i poddawania Polski pod dyktat niekorzystnych umów międzynarodowych, takich jak ACTA i pakt fiskalny. Nie zgadzamy się na kolejną reformę oświaty, doszczętnie niszczącą nasze kształcenie. Żądamy również gruntownej reformy ZUS, niewydolnego i niszczącego polskich przedsiębiorców".