Coraz więcej dzieci staje się ofiarami

Rośnie odsetek dzieci, które doznają obrażeń lub tracą zdrowie w wyniku zaniedbań opiekunów

Publikacja: 24.09.2012 02:01

Wiesław Cz. wraz z żoną znęcał się nad adoptowanymi dziećmi

Wiesław Cz. wraz z żoną znęcał się nad adoptowanymi dziećmi

Foto: PAP

Dzieci są bite, szarpane i karane za najmniejsze przewinienia. Pozostawione same albo – co może skończyć się dla nich tragicznie – pod opieką pijanych rodziców. Specjaliści alarmują, że przemoc wobec dzieci ze strony rodziców i opiekunów przybiera coraz bardziej agresywne formy.

– Rozbudowany konsumpcjonizm powoduje, że dzieci są coraz częściej traktowane instrumentalnie. Nie ma miłości, opieki, chęci wychowania, a zdarza się, że nawet adoptując dzieci, ludzie myślą o korzyściach – mówi „Rz" prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny.

Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że jeszcze pięć lat temu na ok. 14 tys. pokrzywdzonych, którzy doznali „uszczerbku na zdrowiu", było 2,5 tys. dzieci (stanowiły jedną szóstą). W roku ubiegłym było ich już prawie 4 tys. (na 16 tys. pokrzywdzonych). To oznacza, że co czwarta ofiara to dziecko. Ten rok zapowiada się podobnie, bo w ciągu sześciu miesięcy takich pokrzywdzonych dzieci jest blisko 2 tys.

Za tymi liczbami kryją się krzywda dzieci i najróżniejsze obrażenia, jakie odniosły dzieci w wyniku m. in. szarpania, uderzeń po głowie, uderzeń pasem czy sznurem od żelazka. W taki sposób powstały obrażenia, za które rodzic czy opiekun słyszy później zarzut „spowodowania uszczerbku na zdrowiu".

Ile było pobić dzieci przez rodziców czy opiekunów? Takich wyodrębnionych danych brak, wiadomo tylko, że na 6 tys. bójek i pobić ponad 1,5 tys. ofiar to małoletni. – Żadnych przypadków przemocy i braku opieki wobec dzieci nie można lekceważyć. Najpierw są klapsy, później pobicie i okaleczenie, a kolejnym razem dziecko jest zabite, bo ten raz okazał się za mocny – podkreśla Mirosława Kątna, przewodnicząca Komitetu Ochrony Praw Dziecka.

Więcej jest przypadków nieumyślnego spowodowania śmierci dzieci. W 2010 r. – według danych KG Policji – dotyczyło to 10 dzieci. W ubiegłym – 14, a w tym półroczu już ośmiorga.

Te dane nie obejmują najnowszych drastycznych śmierci: rodzeństwa z Pucka, skatowanego przez zastępczych rodziców, i dziewczynki, którą pod Bełchatowem (woj. łódzkie) zabiła nożem pijana matka, próbująca zabić też synka.

Opinią publiczną wstrząsnął zwłaszcza dramat dzieci z Pucka. Trzyletni chłopiec – jak twierdzili rodzice – miał spaść ze schodów, a pięcioletnia dziewczynka zachłysnąć się podczas kąpieli. Okazało się, że ponieśli śmierć z rąk opiekunów, którzy od dawna się nad nimi znęcali.

Takich dramatów jest jednak więcej. W Warszawie zmarła katowana dwumiesięczna dziewczynka. Miała złamane żebra i uraz głowy. O tym, jak „troszczyli" się o nią rodzice, świadczy fakt, że nawet urzędowo nie nadali jej imienia. W Bydgoszczy ojciec szarpał i bił półtorarocznego syna, bo jego płacz przeszkadzał mu grać na komputerze. W Słupsku mężczyzna znęcał się nad 2,5-letnim synem konkubiny, którym się zajmował, bo matka pojechała za granicę do pracy. W Warszawie pijana 20-letnia matka biła półtorarocznego synka po twarzy i do głowy niemowlaka przykładała słuchawkę, by płacz usłyszał jej przyjaciel, z którym się pokłóciła.

To tylko kilka przykładów z tego roku. Eksperci ostrzegają też przed zostawianiem dzieci bez opieki. W ubiegłym roku spotkało to blisko pół tysiąca dzieci (podobnie w 2010 r.). W ostatnich pięciu latach (2007–2011) takich dzieci było 2,7 tys. Łatwo wtedy o wypadek. Trzy promile miała matka czterolatki, która we Włocławku wypadła z drugiego piętra. A w woj. lubuskim przy drodze znaleziono siedmiomiesięczną dziewczynkę. Pijana matka spała obok na przystanku. Miała dwa promile.

Skąd takie podejście rodziców? Prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny, zauważa: – Z jednej strony jest stopniowo erodująca polska rodzina, z drugiej marazm służb publicznych, które są odpowiedzialne za dobro dziecka. Coraz więcej jest sygnałów, że instytucje publiczne źle funkcjonują, czego ostatnie nagłośnione przez media dramaty dzieci są dowodem – podkreśla.

A Mirosława Kątna dodaje:

– Dziecko nie zawsze jest w dobrych rękach biologicznego rodzica, ale czasem też obcego rodzica, który nie daje sobie rady z wychowaniem, jest mniej przygotowany, ale może też być podły i stosować przemoc, tak jak wobec dzieci z Pucka. Dlatego jest tak ważne, by otoczenie reagowało na każdy przejaw przemocy, a instytucje nie traktowały nietykalności miru domowego jako świętości. To dziecko w rodzinie jest świętością. I jeżeli jest jakikolwiek czynnik ryzyka, to rodzina musi być monitorowana, obserwowana, a w razie czego represjonowana – mówi Kątna. I dodaje:

– Nie można zadowalać się tym, że w domu jest czysto, a lodówka pełna.

Dzieci są bite, szarpane i karane za najmniejsze przewinienia. Pozostawione same albo – co może skończyć się dla nich tragicznie – pod opieką pijanych rodziców. Specjaliści alarmują, że przemoc wobec dzieci ze strony rodziców i opiekunów przybiera coraz bardziej agresywne formy.

– Rozbudowany konsumpcjonizm powoduje, że dzieci są coraz częściej traktowane instrumentalnie. Nie ma miłości, opieki, chęci wychowania, a zdarza się, że nawet adoptując dzieci, ludzie myślą o korzyściach – mówi „Rz" prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny.

Pozostało 89% artykułu
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni
Społeczeństwo
Burmistrz Głuchołaz: Odbudowa po powodzi odbywa się sprawnie
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie zapewnia Polaków: Nie jesteśmy przeciwko wam
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Znamy Młodzieżowe Słowo Roku 2024. Co oznacza "sigma"?