Urzędników kłopoty z równością

Chociaż rząd wydał milion złotych na kampanię przeciwdziałającą dyskryminacji w pracy, urzędy centralne są idealnym przykładem nierówności

Publikacja: 20.12.2012 23:28

Urzędników kłopoty z równością

Foto: Fotorzepa, Marek Obremski Marek Obremski Marek Obremski

Bardzo niepokojące są wnioski z raportu Szkoły Głównej Handlowej na zlecenie Biura Pełnomocnika Rządu do spraw Równego Traktowania w Kancelarii Premiera Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz, do którego dotarła „Rz".

Badanie, które po raz pierwszy w historii przeprowadzono wśród urzędników, miało pokazać zgodność prowadzonej polityki z zasadą równego traktowania i przeciwdziałania dyskryminacji ze względu na płeć, rasę, pochodzenie etniczne, narodowość, religię, wyznanie, poglądy polityczne, wiek, niepełnosprawność, orientację seksualną, stan cywilny i rodzinny.

Wzięło w nim udział zaledwie 21 proc. z 14,5 tys. zatrudnionych w Kancelarii Premiera i 16 ministerstwach (tylko Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej odmówiło wzięcia udziału w badaniu; nie odpowiedziało jednak „Rz" na pytanie dlaczego). Analizowano również dane dostarczone przez działy kadr tych urzędów.

Zakazane pytania

Kłopoty pojawiają się już na etapie rekrutacji. Okazuje się, że na rozmowach kwalifikacyjnych jest jeszcze gorzej niż w spotach puszczanych w telewizjach w ramach kampanii przeciwdziałającej dyskryminacji w pracy, na którą Ministerstwo Rozwoju Regionalnego wydało w ubiegłym roku milion złotych.

Na filmie mężczyzna starający się o pracę jest pytany, czy w najbliższym czasie ma zamiar zajść w ciążę. Pojawia się też hasło „Niektóre pytania nie powinny padać niezależnie od tego, czy są zadawane mężczyźnie, czy kobiecie".

Tymczasem w urzędach padają niedopuszczalne przez prawo pytania dotyczące sfery życia osobistego i prywatnego, np. o liczbę posiadanych dzieci (ogółem 12 proc.) czy plany ich posiadania (5 proc.), a nawet kto będzie opiekował się dziećmi, kiedy trzeba będzie zostać w pracy dłużej (5 proc. badanych). Te pytania były częściej zadawane kobietom niż mężczyznom starającym się o pracę w administracji rządowej.

Bywało, że zadawano także pytanie o religię i wyznanie oraz orientację seksualną.

Zobacz spot "Równość szans kobiet i mężczyzn na rynku pracy"

Nie jest lekko

Jeśli kandydatka czy kandydat otrzymają już pracę w urzędzie, muszą być przygotowani na nierówne traktowanie – i przy awansach, i przy wynagradzaniu.

„Choć kobiety są co najmniej tak samo dobrze wykształcone jak mężczyźni i biorą udział w licznych szkoleniach, ich kapitał nie przekłada się w tym samym stopniu co w przypadku mężczyzn na pozycje zajmowane w strukturze organizacyjnej instytucji" – czytamy w raporcie. Mężczyźni zdecydowanie częściej zajmują najwyższe stanowiska  (minister, wiceminister, sekretarz stanu czy dyrektor generalny) niż kobiety. Na tych stanowiskach jest w sumie 20 kobiet  i 80 mężczyzn (w 16 ministerstwach i KPRM). To poniżej postulowanej przez Komisję Europejską wysokości 30 proc.

Lepiej jest na stanowiskach kierowniczych wyższego szczebla – kobiety stanowiły blisko połowę, a najniższego – większość (58 proc.).

Resorty niechętnie ujawniały średnie zarobki z podziałem na wiek i płeć. Jak czytamy w raporcie, tylko dziewięć instytucji (na 17 badanych) podało pełne dane o średnich wynagrodzeniach uzyskanych przez kobiety i mężczyzn na poszczególnych stanowiskach.

Z danych zebranych przez SGH wynika, że przeciętne roczne zarobki mężczyzn były wyższe niż kobiet. Na przykład w Ministerstwie Edukacji Narodowej kobiety zarobiły 91 proc. tego co mężczyźni, a w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego – 97 proc.

Kobiety urzędniczki są też rzadziej nagradzane. Na przykład w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego, gdzie pracuje aż 65 proc. kobiet, mężczyźni dwa razy częściej  otrzymali podwyżkę wynagrodzenia lub nagrodę pieniężną. Jeszcze gorzej wypada MON, gdzie 59 proc. zatrudnionych to kobiety, mężczyźni wyraźnie częściej otrzymują gratyfikację w postaci podwyżki wynagrodzenia (23 proc. wobec 9 proc. kobiet) lub nagrody pieniężnej (18 proc. wobec 4 proc. kobiet).

– Apelujemy od lat, by wprowadzić obowiązek ustawowy badania i podawania do publicznej informacji wysokości zarobków z podziałem na wiek i płeć. Żebyśmy wiedzieli, jaka jest prawdziwa skala dyskryminacji – mówi „Rz" dr Izabela Desperak, socjolog płci z Uniwersytetu Łódzkiego.

Z ankiet wynika, że kobiety rzadziej uzyskiwały zgodę na urlop czy zwolnienie na kształcenie się. Urzędniczki przyznały, że mają poczucie, iż w obecnym miejscu pracy pominięto je przy kierowaniu na szkolenia tylko ze względu na płeć.

Nie pomagają ze żłobkiem

Choć rząd promuje politykę prorodzinną, sam ma z tym problem. Okazuje się, że z dofinansowania do opieki żłobkowej lub przedszkolnej mogą korzystać pracownicy tylko trzech ministerstw (Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Sprawiedliwości oraz MSZ), podczas gdy z dofinansowania zajęć rekreacyjno-sportowych pracownicy 11 ministerstw. „Zatem dofinansowanie zajęć rekreacyjno-sportowych jest częstsze niż dofinansowanie opieki nad dziećmi" – wskazują autorzy raportu.

Mankamentem polityki wynagrodzeń w administracji centralnej jest też to, że benefity (samochód służbowy, laptop, komórka, dofinansowanie do wypoczynku dzieci) są często odbierane, gdy kobieta korzysta z urlopu macierzyńskiego lub wychowawczego.

W całej administracji rządowej zatrudnione są zaledwie 143 osoby z niepełnosprawnością (48 mężczyzn i 95 kobiet), co stanowi 1 proc. wszystkich zatrudnionych. Na 17 badanych instytucji administracji rządowej tylko dziewięć deklaruje, że posiada udogodnienia architektoniczne dla osób niepełnosprawnych fizycznie.

Tylko w ośmiu urzędach istnieją nieujednolicone procedury przeciwdziałania dyskryminacji, mobbingowi i molestowaniu seksualnemu, a w pozostałych dziewięciu ministerstwach takich procedur w ogóle nie ma. Znajduje to odzwierciedlenia w badaniu ankietowym – molestowania seksualnego doświadczyło 43 mężczyzn (czyli 4 proc.) oraz 249 kobiet (12 proc.). Oficjalnie zgłoszonych skarg z tytułu dyskryminacji i molestowania seksualnego – żadna, mobbingu – sześć.

Minister Agnieszka Kozłowska-Rajewicz przyznaje, że dość niewielka liczba urzędników, która wzięła udział w badaniu (w niektórych resortach poniżej 15 proc.), spowodowała, że w analizie można było się opierać głównie na danych zebranych w działach kadr. – Warto jednak było to badanie przeprowadzić, aby zbudować właściwe narzędzie pomiarowe i zobaczyć, jak sprawdza się w badaniu skierowanym do administracji, a nie jak dotąd do środowisk biznesowych – dodaje minister.

Jak ocenia same wyniki? – Ich ocena będzie możliwa dopiero po powtórzeniu badania. Ciekawe byłoby porównanie wyników badania postaw zrealizowanego na próbie ogólnopolskiej z podobnym badaniem w administracji, szczególnie uwzględniając szkolenia, które przeprowadziliśmy w ramach projektu z zakresu równego traktowania – mówi Kozłowska-Rajewicz.

Bardzo niepokojące są wnioski z raportu Szkoły Głównej Handlowej na zlecenie Biura Pełnomocnika Rządu do spraw Równego Traktowania w Kancelarii Premiera Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz, do którego dotarła „Rz".

Badanie, które po raz pierwszy w historii przeprowadzono wśród urzędników, miało pokazać zgodność prowadzonej polityki z zasadą równego traktowania i przeciwdziałania dyskryminacji ze względu na płeć, rasę, pochodzenie etniczne, narodowość, religię, wyznanie, poglądy polityczne, wiek, niepełnosprawność, orientację seksualną, stan cywilny i rodzinny.

Pozostało 91% artykułu
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni
Społeczeństwo
Burmistrz Głuchołaz: Odbudowa po powodzi odbywa się sprawnie
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie zapewnia Polaków: Nie jesteśmy przeciwko wam
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Znamy Młodzieżowe Słowo Roku 2024. Co oznacza "sigma"?