Zwolnienia grupowe przyhamowały

Firmy rzadziej zgłaszają do urzędów pracy zamiar masowych redukcji

Publikacja: 02.01.2013 20:06

Zwolnienia grupowe przyhamowały

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Lokaj klok Krzysztof Lokaj

Chociaż stopa bezrobocia w listopadzie poszła w górę aż o 0,4 pkt proc., nie oznacza to, że ludzie masowo tracą pracę. Przeciwnie – wszystko wskazuje na to, że w ubiegłym roku liczba osób, które w ten sposób straciły pracę, była podobna do tej w dwóch poprzednich latach.

Z wyliczeń Ministerstwa Pracy wynika, że od stycznia do października pracodawcy zgłosili do urzędów pracy chęć zwolnienia 66 398 osób (pracę z tych osób straciło mniej niż połowa). Dla porównania w 2011 r. przez cały rok zgłoszono 67 198 zwolnień grupowych, a w 2010 – 66 074. W rekordowym pod względem liczby masowych redukcji 2009 r. zapowiedziano, że pracę z winy leżącej po stronie pracodawcy stracą 109 654 osoby (rzeczywiście zwolniono ponad 70 tys. osób). – Nie policzyliśmy jeszcze dwóch ostatnich miesięcy tego roku, więc nie jesteśmy w stanie podać ostatecznej liczby – mówi Janusz Sejmej, rzecznik prasowy resortu pracy.

Wszystko wskazuje na to, że liczba ta nie pójdzie gwałtownie w górę, bo w wielu wojewódzkich urzędach pracy zauważono, że w ostatnich tygodniach roku liczba takich zgłoszeń zmalała. – W listopadzie firmy z naszego terenu zgłosiły do nas chęć zwolnienia w ten sposób 103 osób. W analogicznym okresie ubiegłego roku było to 280 osób – mówi Tadeusz Zieliński z wrocławskiego WUP i dodaje, że jego zdaniem to świadczy o nadchodzącej poprawie na rynku pracy. – Zawsze końcówka roku to bardzo trudny okres, w tym było nieco lepiej.

Poprawę sytuacji zaobserwowano także w Warszawie. W listopadzie 19 zakładów zamierzało zwolnić 2285 osób. Miesiąc wcześniej były to odpowiednio 23 zakłady i 3105 pracowników.

Nie wszędzie jednak zauważono polepszenie sytuacji. – U nas listopad był trudnym miesiącem. Liczba zapowiedzianych zwolnień była wysoka, a w dodatku firmy zaczęły pytać nas o to, w jaki sposób można dostać wypłaty z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Obawiam się, że w najbliższych miesiącach czeka nas fala upadłości firm – mówi Zdzisław Szczepkowski, szef WUP w Olsztynie. Dodaje, że w jego regionie sytuacja na rynku pracy pogarsza się najszybciej i najwolniej poprawia. – Kiedy sytuacja w gospodarce pogarsza się, firmy w pierwszej kolejności tną zatrudnienie w terenie, a nie w centrali. Kiedy się poprawia, zatrudniają na końcu – mówi Szczepkowski.
Czy mniejsza skala zwolnień grupowych oznacza poprawę sytuacji. – Na razie za wcześnie o tym mówić, ale sprzeczne sygnały docierające do nas z rynku pracy mogą być już zwiastunem tego, że w drugiej połowie roku sytuacja na rynku pracy będzie się poprawiać. – komentuje Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest-Banku, i dodaje, że na razie nie można jeszcze mówić o odwróceniu trendu.

Mniejsza skala zapowiadanych zwolnień grupowych oznacza także, że firmy, kiedy tylko mogą, starają się ich unikać. – To kosztowny sposób rozwiązywania umów o pracę, dlatego wielu przedsiębiorców woli zwalniać co jakiś czas po kilku pracowników, niż przeprowadzać od razu dużą restrukturyzację – tłumaczy Monika Zakrzewska, ekspert PKPP Lewiatan. Jej zdaniem takie działania pozwalają elastyczniej reagować na zmieniającą się sytuację w gospodarce. – Firmy nauczone doświadczeniami zwolnień w 2009 r. wiedzą, że ponowne zatrudnienie pracowników jest trudniejsze i droższe od zwolnień – zgadza się Wiesława Lipińska.

Zdaniem Zakrzewskiej kolejnej fali masowych zwolnień można się spodziewać do końca pierwszego kwartału, bo gospodarka wyraźnie hamuje, a firmy dostają zadyszki.

Bardziej optymistyczne prognozy stawia natomiast Tadeusz Zieliński z Wrocławia: – Duże restrukturyzacje mamy już za sobą. Jeśli firmy chciały zwalniać, zrobiły to już wcześniej, szykując się do trudnego 2013 r. Teraz może być tylko lepiej – podsumowuje urzędnik.

Chociaż stopa bezrobocia w listopadzie poszła w górę aż o 0,4 pkt proc., nie oznacza to, że ludzie masowo tracą pracę. Przeciwnie – wszystko wskazuje na to, że w ubiegłym roku liczba osób, które w ten sposób straciły pracę, była podobna do tej w dwóch poprzednich latach.

Z wyliczeń Ministerstwa Pracy wynika, że od stycznia do października pracodawcy zgłosili do urzędów pracy chęć zwolnienia 66 398 osób (pracę z tych osób straciło mniej niż połowa). Dla porównania w 2011 r. przez cały rok zgłoszono 67 198 zwolnień grupowych, a w 2010 – 66 074. W rekordowym pod względem liczby masowych redukcji 2009 r. zapowiedziano, że pracę z winy leżącej po stronie pracodawcy stracą 109 654 osoby (rzeczywiście zwolniono ponad 70 tys. osób). – Nie policzyliśmy jeszcze dwóch ostatnich miesięcy tego roku, więc nie jesteśmy w stanie podać ostatecznej liczby – mówi Janusz Sejmej, rzecznik prasowy resortu pracy.

Społeczeństwo
Sondaż: Rok rządów Donalda Tuska. Polakom żyje się lepiej, czy gorzej?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Burmistrz Głuchołaz: Odbudowa po powodzi odbywa się sprawnie