Ustawa śmieciowa. Śmieciowy bojkot w gminach

Duże miasta zwlekają z przetargami na odbiór odpadów. To otwiera furtkę do omijania nowej ustawy

Publikacja: 17.04.2013 20:25

Za brak przetargu na odbiór odpadów gminom grozi kara od 10 do 50 tys. zł

Za brak przetargu na odbiór odpadów gminom grozi kara od 10 do 50 tys. zł

Foto: Fotorzepa, Robert Gardzin?ski Robert Gardzin?ski

Do początku śmieciowej rewolucji zostało nieco ponad dwa miesiące, a żadnemu z dużych miast nie udało się jeszcze wybrać firm, które od 1 lipca będą odpowiadać za odbiór śmieci od mieszkańców.

– Im dłużej władze lokalne będą z tym zwlekać, tym większe prawdopodobieństwo, że nie uda się ich rozstrzygnąć na czas, co nie będzie korzystne dla mieszkańców – zwraca uwagę Mariusz Rajca, prezes spółki eksperckiej TITECH.
Warszawa, Kraków czy Lublin oraz kilkadziesiąt innych mniejszych miast jeszcze nawet nie ogłosiło procedur przetargowych. We Wrocławiu przetarg opóźniony – finał w maju.

A przykład Gdańska pokazuje, że potrzeba ok. 90 dni. To miasto zaczęło przetarg jeszcze w lutym, a do dziś nie ma finału. – Mam nadzieję, że wskazanie następcy przetargu nastąpi jeszcze w kwietniu. Jesteśmy przecież jednym z pierwszych dużych miast, które zastosowały się do nowych przepisów – deklaruje rzeczniczka gdańskiego zarządu dróg i zieleni Katarzyna Kaczmarek.

W Gdańsku przetarg okazał się pozytywny dla mieszkańców: 22 kwietnia mają obniżyć planowane wcześniej opłaty za śmieci, bo wszystkie zgłoszone do przetargu oferty okazały się niższe niż przewidywano.

Ale nie wszędzie będzie tak różowo. Przedsiębiorcy obawiają się, że zwlekanie z przetargami to celowe działanie niektórych samorządów. Jeśli do 1 lipca nie uda się wybrać firm, władze będą mogły zlecić odbiór odpadów tymczasowo – z wolnej ręki. A wówczas podzielą rynek według własnych kryteriów. – I zlecą to zadanie swoim, czyli firmom komunalnym – słyszymy przewidywania właścicieli firm.

Samorządy, które zainwestowały miliony złotych z publicznych pieniędzy w śmieciowe firmy komunalne, już wcześniej bojkotowały konieczność ogłaszania przetargów. Boją się, że komunalne spółki zostaną wyeliminowane, a rynek odpadów przejmą duże koncerny zagraniczne, które są w stanie zaproponować na początku dumpingowe ceny. Firmy komunalne działające tylko w jednym mieście nie mogą sobie na to pozwolić.

W Krakowie nieoficjalnie samorządowcy mówią, że w razie opóźnienia obowiązek odbioru śmieci od mieszkańców przejmie miejska spółka MPO. W przetargu nie wystartuje, bo to ona odpowiada za organizację.

– Nie odnoszę się do spekulacji, co będzie 1 lipca. Na razie nie planujemy wyjścia awaryjnego. Nie zakładamy opóźnienia. Przetarg będzie ogłoszony wkrótce, a specyfikacja będzie tak napisana, że zdążymy – słyszymy od rzeczniczki krakowskiego MPO Krystyny Paluchowskiej.

W Warszawie od dwóch miesięcy urzędnicy na pytanie o śmieci powtarzają to samo: – Dopracowujemy specyfikację. Przetarg już za kilka dni. I wciąż go nie ma.
A jeśli ratusz nie zdąży wybrać wykonawców od 1 lipca?

– Mamy plan B, ale na razie nie chciałbym o tym mówić – stwierdza Piotr Karczewski, pełnomocnik do spraw odpadów komunalnych w stołecznym urzędzie miasta. – Nie sztuka ogłosić przetarg, ale sztuka go szybko rozstrzygnąć. My uczymy się na błędach popełnianych przez inne miasta.

Przedsiębiorcy spekulują, że Warszawa gra na zwłokę, by zlecić odbiór odpadów Miejskiemu Przedsiębiorstwu Oczyszczania.

– Jestem przekonany, że MPO wie już, jakie są założenia miasta, jest uprzywilejowane, może się już przygotowywać do startu. My nie wiemy na razie nic – skarży się przedstawiciel firmy śmieciowej działającej na warszawskim rynku.

– Nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy zlecenia z wolnej ręki w przypadku opóźnień będą niekorzystne. Wszystko zależy od podejścia władz miast. Jeśli będą premiować firmy, które rzeczywiście odzyskują surowce, to pozytywnie. Jeśli podzielą rynek według kryterium ceny, nie będzie to korzystne z punktu widzenia efektu ekologicznego – uważa ekspert Mariusz Rajca.

Ministerstwo Środowiska ocenia, że działanie samorządów na zwłokę jest krótkofalowe. – Samorządy przetargów nie unikną. Muszą je zorganizować – podkreślał wielokrotnie minister środowiska Marcin Korolec.

Do początku śmieciowej rewolucji zostało nieco ponad dwa miesiące, a żadnemu z dużych miast nie udało się jeszcze wybrać firm, które od 1 lipca będą odpowiadać za odbiór śmieci od mieszkańców.

– Im dłużej władze lokalne będą z tym zwlekać, tym większe prawdopodobieństwo, że nie uda się ich rozstrzygnąć na czas, co nie będzie korzystne dla mieszkańców – zwraca uwagę Mariusz Rajca, prezes spółki eksperckiej TITECH.
Warszawa, Kraków czy Lublin oraz kilkadziesiąt innych mniejszych miast jeszcze nawet nie ogłosiło procedur przetargowych. We Wrocławiu przetarg opóźniony – finał w maju.

Pozostało 84% artykułu
Społeczeństwo
Kielce: Poważna awaria magistrali wodociągowej. Gdzie brakuje wody?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Sondaż: Rok rządów Donalda Tuska. Polakom żyje się lepiej, czy gorzej?
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni