Mimo poprawy pracy wciąż nie ma przeszło dwa miliony osób. Liczba bezrobotnych w końcu czerwca 2013 roku wyniosła 2 112,3 tys. osób i w porównaniu do końca maja br. roku spadła o 64,0 tys. osób. Dla porównania w analogicznym okresie ubiegłego roku spadek był niższy – z rejestrów wykreślono wówczas 49,5 tys. osób.
- Tak wysoka stopa bezrobocia latem to prawdziwy dramat. Aż strach pomyśleć, co będzie pod koniec roku – mówi prof. Elżbieta Kryńska, ekonomistka z Uniwersytetu Łódzkiego. Jej zdaniem prognozy na koniec roku są tym gorsze, że w urzędach pracy spada liczba ofert. Z danych resortu pracy wynika, że w czerwcu zgłoszono ich 75,1 tys. To mniej niż w maju o 1,3 tys. – Moim zdaniem to skutek tego, że kończą się już pieniądze na aktywizację zawodową, a gospodarka bardzo silnie zwolniła – tłumaczy ekspertka.
Bardziej optymistycznie na druga połowę roku patrzy Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka PKPP Lewiatan. – Widać pierwsze symptomy niewielkiego ożywienia gospodarczego. – Powoli rośnie sprzedaż, konsumpcja i zamówienia w przedsiębiorstwach. Na tej podstawie wnioskuję, że jesienią zacznie się już pewne ożywienie w gospodarce – tłumaczy. Ale na rynku pracy poprawa jest możliwa dopiero w 2014 r. – We wrześniu i w październiku na pewno wskaźnik bezrobocia pójdzie w górę, bo zakończą się prace sezonowe a w urzędach pracy zarejestrują się tegoroczni absolwenci. Jednak wydaje mi się, że na koniec roku stopa bezrobocia nie powinna przekroczyć 14 proc. – dodaje Starczewska-Krzysztoszek.